Chociaż film nie unika pięknych pejzaży, a wszyscy śliczni, czyści a i lekarze mili, to jednak ma to coś, co powoduje, że nie da się przejść obok niego obojętnym. Zawdzięcza to swojemu innemu spojrzeniu. Choroba jest tu tylko pretekstem do zaskakujących figur, jakie wykonują wobec siebie bohaterowie. Bo co z tego, że znamy je wszyscy jako pojedyncze zachowania, spotkaliśmy je przecież w naszych życiach nie raz. Sztuką było je zestawić w taką jak w "Krowach" narrację. Wybaczamy głupim nieraz bliskim, prosząc ich o wybaczenie. I dobrze nam z tym.