Obejrzałem trailer i stwierdziłem, że muszę zobaczyć. Po seansie poczułem się, jakbym obejrzał jakąś dłuższą wersję trailera. Praktycznie cały film jest opowiedziany w zapowiedzi. Wszystko co jest pomiędzy wspólnymi scenami, praktycznie nic nie wnosi. :( Tak w ogóle, to ogląda się go jak slideshow. Każda scena jest mniej więcej tej samej długości, z podobnym (nijakim) ładunkiem emocji…
Scenariusz jest ok, chociaż nie najwyższych lotów. Aktorsko też dobrze, a w zasadzie bardziej pasowałoby „poprawnie”. Brakowało mi większego udziału Dorocińskiego, bo tym co miał do zagrania, to – wg mnie – kompletnie nie miał szans, żeby się wykazać. W mojej ocenie wina leży w reżyserii i źle zrobionym trailerze, który praktycznie jest streszczeniem filmu, a nie wprowadzeniem do niego.