no to ja już po. na festiwalu w Gdyni.
film poruszający, głęboki, świetnie zagrany, zmontowany.
mam nadzieję, że dostanie kilka nagród
Agata Kulesza- rewelacja
Napisów nie trzeba, bo o dziwo był dobrze udźwiękowiony. Postsynchronów raczej nie podkładali ale za to sceny były głównie w zamkniętej przestrzeni, w szpitalu, ogrodzie, domu itp.
Nie do końca bym się zgodziła z tym, że film jest tak głęboki. Po prostu jest o problemie, który jest poruszający, ale treść jest dosyć prosto wyrażona. Postaci są zarysowane w ostry sposób, nie ma w nich za bardzo miejsca na sprzeczności charakteru. Może dlatego, że cały film ma w sobie nutkę humoru, dobrze wkomponowaną. Za to stuprocentowo zgadzam się z tym, że Kulesza znakomita :)
Co tam jest głebokie i poruszajace? Ze mama umiera? To przykre oczywiście, ale trochę za mało, żeby mówić o dobrym filmie. Dla mnie emocje rodem z serialu. Po obejrzeniu " Moich córek..." zaczęłam nagle bardzo doceniać Szumowska. A Kulesza też jakoś na jednej nucie zaczyna grać, jakby sie przeniosła z planu Idy od razu.
lubię i szanuję Szumowską, ale na dziś, z dzisiejszej perspektywy bliżej mi do "Moich córek". U Szumowskiej uderzała mnie brzydota i szpetota, a w "Moich córkach" jest zupełnie inna estetyka. Mam wrażeniem że estetyka odegrała tu nawet konkretną rolę. I te nitki humoru. Niteczki, gdzieniegdzie odrobina pomarańcza.
alicjadsd Umieranie mamy czy choroba taty byla juz nie w jednym filmie, ale nie tylko o to w tymze filmie chodzi, a o emocje jakie targaja glownymi bohaterkami tzn.corkami, o ich roznym sposobie przezywania i radzenia sobie w tak trudnych chwilach, a zamysl rezyserki byl wlasnie taki aby pokazac te przezycia w sposob jak najbardziej naturalny, tzn.jako tragikomedie, bo zycie takie jest smutek przeplata sie z radoscia. Mnie film momentami mocno wzruszyl, a momentami rozbawil