Mało znany, raczej kultowy, film.
Raczej małe szanse na popularność w Polsce ze względu na mocno lewicowe sympatie głównego bohatera.
Morgan Delt, artysta malarz pochodzenia robotniczego, pochodzi z rodziny o poglądach trockistowskich. Ożeniony z bogatą kobietą, uważany przez matkę za zdrajcę rewolucji i swojej klasy.
Morgan żyje w swoim własnym świecie. Darzy sympatią Trockiego, także innych świętych komunizmu: Marksa, Engelsa, Lenina. Lubi też zwierzęta. Szczególnie fascynuja go goryle - zwierzęta potężne lecz dobre. Zwłaszcza jeden goryl go fascynuje - King Kong. Tarzan, król dżungli, też należy do jego faworytów.
Jego żona, Leonie, lubi go ale jest już zmęczona jego ekstrawagancjami. Rozwodzi się z nim i chce poślubić niejakiego Charlesa Napiera, handlarza obrazów, typowego osobnika z klasy średniej.
Morgan ciągle kocha swoją żonę, chce rozbić jej związek z Napierem. Robi to m. in. podkładając szkielet do łóżka Leonie, uruchamiając taśmy ze startem rakiety kosmicznej gdy Leonie z Napierem leżą razem w łóżku, podkladając bombę pod łóżko kochanków(nic strasznego - dużo hałasu i dymu, ofiarą pada w końcu teściowa), porywając ją nawet(za co idzie do więzienia).
Wreszcie, wypuszczony z więzienia, w przebraniu goryla robi demolkę na przyjęciu weselnym Leonie i Napiera.
Zamkniętego w zakładzie zamkniętym Morgana(układa na klombie kwiaty w kształcie sierpa i młota) odwiedza Leonie. Jest w ciąży i mówi że to jego, Morgana, dziecko...
Świetna komedia. Zwariowana ale dobra. Dawid Warner znakomity w roli Morgana. Vanessa Redgrave jako Leonie też świetna.