Hmm.... dla mnie Król Lew jest lepszy niż Mulan, ale jest dużo prawdy w tym co piszesz. To znaczy akurat Król Lew na pewno nie wypada blado, jednak w Mulan np. animacja jest lepsza, a historia też jest ładna, ma ciepły humor i tę świetną animację (już wspominałam ale jest naprawdę znakomita - ten atak Hunów zbiegajacych po zboczu - ta scena zwala z nóg). Jednak Król Lew przebija Mulan swoim przesłaniem, dotarciem do dzieci i jednak lepszą muzyką, przebojami, które do tej pory można usłyszeć w radio. Ma w sobie więcej magii, przy czym technicznie Mulan jest faktycznie lepszą animacją, ale jest też nowszą, z tego co pamiętam użyli tam jakieś innej techniki animacji czy coś takiego (chociaż mogę się mylić).
Tylko proszę tego nie brać jako krytyki dla fabuły Mulan - mnie się bardzo podobała, nic mi w tej bajce nie brakuje stąd 10/10, jednak Król Lew.... ta bajka bardziej utkwiła mi w pamięci i o wiele bardziej poruszyła moje dziecięce serducho.

Hm... myśle, ze Król Lew urósł do rangi filmu kultowego... Ktoś kto choć troche skrytykuje Krola Lwa jest odbierany wręcz jako szaleniec, który zmarnował swoje dzieciństwo. Mulan nigdy nie była tak nagłośniona. Nie ma swojej wersji 3D, na plaży nie kupisz ręcznika z Mulan itd. Król Lew to legenda, taka, że aż nie wypada mowic o nim inaczej... Do tego śmierć bohatera - to nie zdarza sie często. A Mufasa do dziś jest "uosobieniem" ideału - w końcu to jedyny król zasługujący na Wawel ;-)
Stąd też każdy ma najwiekszy sentyment właśnie do Króla Lwa, jeśli porusza sie temat bajek Disneya.
Niemniej jednak uważam, że jeśli jakaś inna bajka mogłaby sie równać z KL byłaby to Mulan.

Swietny dubbing, mistrzowskie piosenki, genialne postaci, niesamowity humor...

10/10 !

Miałam okazję niedawno obejrzeć Mulan i bajka pomimo upływu lat cały czas jest rewelacyjna. Humorem przewyższa Króla Lwa, są momenty w których prawie płacze ze śmiechu, na Królu Lwie to głównie się wzruszam. I odświeżyłam też sobie piosenki i muzykę, faktycznie bardzo dobre, jednak musiałam je sobie przypomnieć, a te z Króla Lwa po prostu pamiętam. Mulan mimo ładnie wklejonego w fabułę motywu poświęcenia dla rodziny, miłości jest jednak bajką dość wesoła, rozbawiającą, Król Lew jest poważniejszy co mi osobiście już bardzo utrudnia orzeczenie, która jest lepsza.
Masz rację Król Lew stał się kultowy, dla mnie niekoniecznie poprzez reklamy, 3D itp. ale przez wspomnienia jakie mam z tym filmem i tamtymi czasami, film wpisał się w moje dzieciństwo i pewnie niewiele bajek to przebije :-) Tak samo mam z Dzielnym Małym Tosterem...

Humorem wszystkie inne filmy Disneya przewyższa "Piotruś Pan". Tam można naprawdę płakać ze śmiechu. Zresztą na "Królewnie Śnieżce i siedmiu krasnoludkach" też - zwłaszcza w momentach z Gapciem i Gburkiem. Albo na "Pinokiu" - w momentach z Kotem, tym z duetu Lis i Kot. Te trzy filmy mają najwięcej humoru sytuacyjnego. W "Mulan" humor sytuacyjny jest oczywiście w momentach z żołnierzami, np. podczas piosenki "Zrobię z was mężczyzn".

Tak czy inaczej "Piotruś Pan" ma najlepszy slapstick ze wszystkich produkcji Disneya.

Ja mam ręcznik z Mulan...

Dokładnie :)

zgadzam się z założycielką tematu. jak dla mnie to Mulan jest najlepszym filmem Disneya :)

Twierdzisz, że "Fantazja", "Król Lew", "Piękna i Bestia", "Piotruś Pan" i "WALL-E" są słabsze niż "Mulan"?

Najlepszy film Disneya może, ale na pewno nie najlepszy film animowany.

jaki twoim zdaniem jest najlepszy ? :)

Nie wiem, trudno wybrać.

...uuuu, sypnął tytułami jak z kapelusza ...

Joker nie sypnął tytułami, to może ja sypnę.

Moim zdaniem najlepszym filmem animowanym w historii jest "Spirited Away: W krainie bogów" Hayao Miyazaki'ego z 2001. Po prostu arcydzieło, w dodatku całkowicie oryginalne - inaczej niż filmy Disneya, nie oparte na żadnej legendzie, baśni, książce ani sztuce teatralnej.

Drugim najlepszym filmem animowanym w dziejach jest najlepszy film Disneya - "Fantazja" z 1940. Artystyczność, atmosfera, majestatyczność, rozmach - wszystko po prostu zapiera dech w piersiach. To trzeba zobaczyć, tego nie da się opisać.

Innymi znakomitymi animacjami są: "Król Lew", "Dzielna pani Brisby", "Piotruś Pan", "Piękna i Bestia", "Aladyn", "Atlantyda - zaginiony ląd", "Planeta skarbów".

Wow!

Trochę czasu minęło... :)
Niemniej imponująca lista.

Niektórych tytułów nie znałem i pewnie po nie sięgnę.

Dziękuję i pozdrawiam.

No, ja bym powiedział, że Ghost in the Shell I Akira. A ze Studia Ghibli to Mononoke Hime i Grobowiec Świetlików. Spirited Away to akurat jeden ze słabszych filmów Ghibli. Ale musieli mu w końcu dać Oscara nim kipnie, więc dali chociaż za to.

Pamiętam jak byłem mały i miałem Mulan na kasecie i każdego dnia musiałem ją obejrzeć, do dziś pamiętam wszystkie kwestie a od czasu do czasu lubię sobie obejrzeć jeszcze raz i nigdy mi się nie nudzi.Do żadnego filmu nie mam takiego sentymentu.

Uwielbiam filmy Disneya, ale dla mnie najpierw jest Król lew, potem cała reszta. Król lew jest w ogóle jednym z moich ulubionych filmów, nie chodzi tylko o to że to ładna bajka. Właściwie każdy film Disneya jak widziałam mam oceniony na 8 i wyżej. Mam nadzieję, że takie filmy jeszcze będą robic, a nie tylko te głupkowate seriale o śpiewającej młodzieży z bogatych rodzin. Nadzieję na kontynuację tradycji dobrych filmów zrobił mi film Księżniczka i żaba. Był całkiem przyjemny, mam nadzieję że nie porzucą tego w czym są najlepsi:)
A co do Mulan? Super film, pamiętam jak byłam na tym w kinie z mamą:)

Dla mnie najlepszym filmem animowanym w historii jest "Spirited Away: W krainie bogów". A najlepszym filmem Disneya jest "Fantazja". Naprawdę uważasz te filmy za słabsze od "Mulan"? Dlaczego?

A co sądzisz o filmie "The Secret of NIMH" - w Polsce znanego pod dwoma tytułami "Dzielna pani Brisby" i "Tajemnica IZBY"? Bo moim zdaniem jest świetny.

Najlepszy film animowany to trochę jak najlepszy film wszechczasów - nie ma. Ciężko coś takiego ocenić, bo tych filmów jednak trochę jest. Ale osobiście odnoszę wrażenie, że Mulan jest najlepszą disnejowską bajką z serii księżniczek; pośród tych wszystkich kopciuszków, śnieżnych i śpiących królewn - wszystkie sprawiają wrażenie takich trochę kalek życiowch. Mulan prezentuje coś innego, dziewczynę pewną siebie, kogoś z ambicją i zdeterminowaniem, kto skłonny jest poświęcić się dla swojej rodziny. To jest dopiero godne podziwu.

Właściwie to się zgadzam. Jest jeszcze kilka filmów animowanych od Disneya, które uwielbiam, ale mówiąc o tych troszkę starszych - w końcu gdy to piszę, "Mulan" ma już 20 lat :D - to jednak "Mulan" jest obsolutnym fenomenem. Po pierwsze bohaterka jest wyjątkowa wśród tych wszystkich księżniczek Disneya, poprzez swoją niezależność. Fakt, Pocahontas, Merida czy Vaiana też takie były, ale nie aż do tego stopnia. A jeśli chodzi o "Króla Lwa"... Dla mnie ten film nigdy nie był jakiś strasznie wyjątkowy... Tak jakoś mam chyba, jeśli chodzi o te kultowe filmy Disneya to nie widzę w nich nic takiego. Stąd nie wiem skąd sukces "Króla Lwa" czy "Krainy Lodu". No dobra, za tym drugim dziewczynki głównie szaleją przez to że Elsa ma swoje moce i jest taka śliczna, nie oszukujmy się :) Sądzę że mało z nich patrzy na tę siostrzaną miłość. W końcu to tylko dzieci, nie patrzą zbytnio na te ważne przekazy w bajkach. Jak dla mnie, osoby, która najzwyczajniej woli filmy animowane z ludźmi, "Mój brat niedźwiedź" czy "Mustang" (wiem, że to nie film Disneya, lecz DreamWorks) są o wiele lepsze niż "Król Lew" ://