Zawiodłem się na tym filmie straszliwie. Jest to ugrzeczniona wersja „Wybawienia” z kiepskim aktorstwem, która poza niezłymi efektami tego, czego trzeba, nie oferuje absolutnie nic. Nawet ściągnięte zostało homoseksualne napalenie dzikusów, co jednak ogranicza się jedynie do gróźb słownych. Mało wyraziści bohaterowie (poza głównym i jego starym), naciągany wątek kobiety gł. bohatera, a do tego przeistoczenie się filmu w „Rambo: któraśtam krew” w drugiej połowie filmu oraz mała ilość ofiar w szeregach bohaterów to to, co go w moich oczach położyło. W zasadzie to zawiodłem się i jedynie początkowe pół godziny i efekty były niezłe – 4.5/10