PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=98803}

Na zawsze

Tomorrow Is Forever
7,1 43
oceny
7,1 10 1 43
Na zawsze
powrót do forum filmu Na zawsze

Ach ta Claudette!

ocenił(a) film na 8

Amerykański Instytut Filmowy umieścił Claudette Colbert na 12 miejscu wśród najlepszych aktorek wszechczasów amerykańskiej kinematografii. Oglądając kolejny film z jej udziałem mogę stwierdzić, że jedynym mankamentem tego rankingu może być to, że 12 miejsce to chyba jednak... za nisko! Świetna Colbert, bez niej ten film dużo by stracił. Zresztą bardzo dobra rola także Orsona Wellesa oraz role drugoplanowe, wśród których warto odnotować krótkie, ale bardzo interesujące, epizody 8-letniej wówczas Natalie Wood, której postać zwłaszcza w końcówce niezmiernie wzrusza widza. Taka obsada zmusiła mnie w głównej mierze do sięgnięcia po ten film. Film, jak widzę kompletnie nieznany, a szkoda, bo posiada wszystko, co wartościowe było w amerykańskim kinie klasycznym. Bardzo dobry scenariusz opierający się na żalu i rozterkach głównej bohaterki (tu oczywiście Colbert) po stracie męża na wojnie, skonfundowanej dodatkowo wraz z rozwojem akcji, gdy poznaje tajemniczego mężczyznę pracującego dla jej nowego męża. Mężczyzna ten (niejednokrotnie z trudem tłumiący emocje starszy człowiek, inwalida wojenny) okazuje się być jej dawnym mężem, uznanym uprzednio za zmarłego, choć całe otoczenie o tym nie ma pojęcia. Heroizm tej postaci potwierdza się wtedy, gdy John Andrew za wszelką cenę pragnie utrzymać w tajemnicy swoją przeszłość, aby chronić małżeństwo, budowane przez 20 lat, oraz przyszłość swojej ukochanej dawnej żony. Elizabeth Hamilton i jej kobiece odczucia okazują się być nieomylne, jednak w końcowej scenie bohaterka pojmuje (choć z wielkim trudem) akt poświęcenia doświadczonego przez wojnę przybysza oraz okazuje wyrozumiałość dla swojego syna pragnącego walczyć w Europie z nazizmem, mimo że jako jego matka od 20 lat nienawidzi wojny jak mało która kobieta. Śmierć bohatera granego przez Wellesa w ostatniej scenie jest symbolem poświęcenia w imię wyższych idei. Bohater daje przykład miłości bezinteresownej, mimo że idącej niejednokrotnie w parze z bolesnymi wspomnieniami przeszłości. I choć ten akt wielkiego ducha pozostaje w pełni zrozumiany jedynie przez dwójkę bohaterów w całym filmie (to mi się szczególnie podobało), to dla widza w zupełności to wystarcza. Oczywiście film ma też swoje wady, jak choćby to, że jest na wskroś amerykański, powiela pewien amerykański mit patrioty (tu postać syna głównej bohaterki) oraz typowej amerykańskiej obyczajowości. Nie wiem w jakim stopniu oprze się dalej zębowi czasu, ale jest to nawet dziś kino bardzo ciekawe, przyozdobione bardzo dobrą muzyką Maxa Steinera oraz potwierdzone bardzo dobrym aktorstwem (Colbert 9/10, Welles 8/10), więc summa summarum warto obejrzeć. Moja dokładna ocena to 8,2/10.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones