Bardzo lubię filmy, których akcja dzieję się na rozmaitych okrętach, łajbach, łodziach podwodnych etc; więc nie dziwota, że i ten przypadł mi do gustu. Jest to stare, klasyczne kino ze swoistym wdziękiem. Zawsze wiedziałem o tym, iż Cagney miał urocze poczucie humoru :) Jego bohatera nie sposób tutaj nie lubić (choć nawet jak grał degeneratów to i tak zawsze cała moja sympatia leżała właśnie po jego stronie)- to taki bawidamek, żartowniś. Rozbawił mnie strasznie motyw "murzyna", albo scenka gdy jednemu ze swoich kumpli szuka dupy :)