PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=123869}

A Moment to Remember

Nae Meo-ri Sok-eui Ji-woo-gae
7,9 5 704
oceny
7,9 10 1 5704
Nae Meo ri Sok eui Ji woo gae
powrót do forum filmu Nae Meo-ri Sok-eui Ji-woo-gae

Jestem w szoku srednia ocen na poziomie 9,5???? <wow> Jestem ciekaw kto
to ocenial, ja ledwo wytrzymalem do konca filmu, nuda nuda i jesczze raz nuda, nie polecam.

ocenił(a) film na 8
ryan_3

ja to oceniam między innymi, i reszta mi podobnych z tymi samymi opiniami ze wpisami niżej.
Film jest długi to fakt, nudził Cię bo nie wczułem sie wte historię, która
jest smutna
a film gniecie


jak nie widziałeś to nie żałuj

ocenił(a) film na 10
ryan_3

To Dramat + Romans (+obyczajowy), nie komedia czy film akcji jak np. "50 pierwszych randek" więc nie wiem czego się spodziewałeś...

użytkownik usunięty
ryan_3

za to polecasz Jumpera, któremu dałeś 10/10 :)

ryan_3

O gustch podobno się nie dyskutuje hehe, jednak film jest REWELACYJNY i warto zobaczyć ten film.
Dziwi mnie natomiast to że Cię znudził cóż nie leje się w tym filmie krew więc może dlatego był dla Ciebie nudny:))

ocenił(a) film na 3
ilka_b

Zgadzam się z autorem posta... jest wiele dramatów, które oglądałem, również koreańskie w podobnych klimatach, ale tym filmem się zawiodłem. To jest totalnie przegięty w słodyczy romans, gdzie nawet tragiczny motyw choroby został zgnieciony tonami przecukrzonych do granic kiczu dialogów i "scenek". 3/10

ocenił(a) film na 10
WuHaPe87

A ja go uważam za GENIALNY romans. Podoba się chyba bardziej kobietom.

ocenił(a) film na 8
WuHaPe87

Rozumiem, że koreański znasz perfect i potrafisz właściwie ocenić czy dialogi były przecukrzone czy nie.

ocenił(a) film na 3
sabaidee

Mam rozumieć, że nie słyszałeś o istnieniu czegoś takiego, jak napisy do filmu??? Jakby nie było, były przecukrzone do granic możliwości... Oglądałem drugi raz i nadal uważam, że to utopia miłości, hybryda uczuć faktycznie istniejących itede... A dialogi między dwójką głównych bohaterów to jeden z argumentów moim zdaniem to potwierdzających, łot co!

ocenił(a) film na 9
ryan_3

Nudny zgadzam się jest nudny dla osób , które nie interesują się takimi filmami. Osobiście uważam że film jest świetny szczególnie dla osób wrażliwych, romantycznych itp oraz lubiących azjatyckie kino ^.^Polecam śmiało na romantyczne lub typowo babskie wieczorki ^.^

ryan_3

Pewnie oglądasz tylko pornole lub horrory.
Ten film nie miał z tym nic wspólnego i dlatego biedaku się nusziłeś. Współczuje Ci.

ocenił(a) film na 5
ryan_3

W czesci podzielam zdanie zalozyciela tego tematu.
Film bardzo prosty bazujacy tylko na ckliwych uczuciach.

Rozumiem ze takie rzeczy sie przytrafiaja w prawdziwym zyciu, ale koreanczycy jak zawsze lubia do tego dodac swoje tanie sztuczki ktore maja w nas wzbudzic lzy i wielki smutek.
Kolejny film zrobiony przez koreanczykow w ten sam sposob. Nie wiem jak wy, ale ja mam juz tego dosyc. Ile razy mozna ogladac ten sam temat w kazdym koreanskim filmie posiwconym milosci.

Szukam czegos orginalnego, temu filmowi wiele brakuje do orginalnosci.

Generalnie film jest ok, dobry na wolny wieczorek z dziewczyna. Tylko za duzo tej ckliwocsi i momentow ktore maja w nas wzbudzic wzruszenie.

Muzyka momentami beznadziejna ktora tylko pogarszala odbior filmu.

Jestem na "nie"!

ocenił(a) film na 7
ReDevil_2

Popieram, umiejętnie zagrane na emocjach. Jak widać po ocenie, ludzie się na to nabierają.

Ode mnie 6.75/10
Pomimo sporej sympatii do wielu elementów filmu, mój spory zarzut, to po pierwsez wyidealizowanie relacji małżonków, przez co odrywają się trochę od masy małżeństw. nie było ani jednej prozaicznej sprzeczki.
Drugi zarzut to przegięcie tzw. pały w scenach "płakanych". Dalej kopiuję moją notkę, bo mi się nie chce przeinaczać;)

Druga połowa filmu jest 'przebeczana'. Sceny melancholijno-depresyjne, które jestem w stanie zrozumieć do pewnego momentu, ale potem, przepraszam: "Przestań się wreszcie mazać". Tym, którzy lubią się egzaltować cierpieniem w ostatnich chwilach zdrowia, dla kontrastu proponuję film "Moje życie beze mnie."

ocenił(a) film na 6
ReDevil_2

Nestety musze przyznac racje.
Lubie kino azjatyckie a w szczególności koreańskie.
Film faktycznie prosty nic co mogło by zaskoczyć, choć Koreańczycy lubią zaskakiwać.
Muzyka była okey tylko nie pasowała kompletnie do tego filmu :)
Oceniam na 6 ale chyba z sentymentu do tego kina.


ocenił(a) film na 5
ReDevil_2

Podobne wrażenia do poprzedników, lubię być zaskakiwany przez kino azjatyckie. I w tym przypadku również się to udało. Tylko że zaskoczył mnie, tym że był zaskakująco, nie zaskakujący;). I za dużo jak dla mnie słodyczy. Mogą rozboleć zęby ;). Takie 6/10
Pozdro

użytkownik usunięty
MCDEVIL

Moim zdaniem mimo, że film wyglądał na przewidywalny to jednak grał na emocjach, osobiście bardzo mi się podobał :)

ocenił(a) film na 8
ReDevil_2

Witam Wszystkich! Mój post jest odpowiedzią nie tylko na komentarz ReDevil_2 - chciałam ogólnie odnieść się do głównego " nurtu krytycznego" ale ReDevil_2 poruszył kwestię " oryginalnego kina koreańskiego" , którego ja także poszukuję, więc na początek pytanie:
Co jest wystarczająco dobre lub koreańsko- klasyczne na tyle, żeby było., że tak powiem odniesieniem dla innych produkcji? Nie nie- nie piszę tego krytycznie czy ironicznie- wprost przeciwnie- jestem ciekawa i mało na ten temat wiem. Stąd pytanie. Nie jest łatwo znaleźć kogoś, kto zna się na kinie azjatyckim na tyle, żeby dyskutować o stylu koreańskim czy tajlandzkim czy wietnamskim- nie mówiąc oczywiście o klasyce chińskiej czy japońskiej. Każdy z nas coś tam liznął/ obejrzał/przeżył- ale są też produkcje " mieszane" i jak tu wyodrębnić styl?.

Ja znam jedynie ( z koreańskich produkcji) Utracona Pamięć ( 2002) i Pusty dom ( Japonia/ Korea) , Oldboy i Pani Zemsta ( okropny gniot). No i przymierzam się do HOST ( ale to też mieszaniec z Japonią).

I teraz:
Utracona Pamięć- też jest z deko przesłodzona - ( co do określenia " przesłodzone" powinniśmy ustalić jakieś uniwersalne dyrektywy , bo w sumie widzę, jak szasta się z tym słowem i nie wiadomo do końca, co to znaczy słodkie a co już prze.....) ale to naprawdę dobre kino- trzeba by wziąć pod uwagę wiele elementów składających się na ten film- także potrzebę opowiedzenia choćby kawałka własnej historii, co jakoś dziwnym trafem toleruje się tylko o Amerykanów i ew. Brytyjczyków- reszta świata to tylko full tandeta z historycznego zaścianka ( yep yep). No ale- my tu nie o tym filmie. CHodzi o słodkość i klasykę/ A co jeśli owa słodkość to już taka koreańska maniera - taki ich urokliwy smaczek i trzeba go docenić, tak jak doceniasz kiedy pali ci podniebienie ostry sos tajski ;-) czy czosnkowa orkiestra rodem z Węgier. Nie lubisz ? nie jedz. ;-)

O dialogach i ich oryginalności ciężko się wypowiadać skoro statystycznie rzecz ujmując nikt z nas nie zna koreańskiego. Ba- nie tylko języka, ale i filologii. A więc i kultury, historii, etymologii, idiomatyki ( ok, jestem sama filologiem ,więc chciałam tylko zwrócić Waszą uwagę na to, że tłumaczenie nie bez powodu nazywa się "SZTUKĄ PRZEKŁADU" - bardziej znaną w beletrystyce niż w dialogach filmowych- ale to wciąż - tak- SZTUKA!!!!!!!! ;-) - oddać nie tyle treść co ducha, a może inaczej, ducha poprzez dobrze skomponowaną treść..... Uff- filozoficznie, no nie?

Ale co jest najważniejsze: ( tak sobie w głębi duszy myślę:)
Trzeba prze-trawić ten film tak po swojemu ale i po ogólno-ludzku.... Nie zwracajcie uwagi na śmieszność scen, kiedy bohaterka uchyla drzwi łazienki po czym na oczach widzów puszczają jej zwieracze i mocz spływa jej po nogach. Ukochany ( przesłodzony koreański) mąż wciąga ją porywczo do łazienki a potem ( sic!) mimo " podręczności" kilku wykadrowanych ręczników zdziera z siebie koszulę i podkłada ją- z nagim torsem ( US- style or something???) pod bose urocze stópki zdezorientowanej ( słodko-nieświadomej) żony.

I takich tam scen kilka jeszcze. Tak- zwłaszcza główny bohater jest z deko za bardzo ach i och. Nawet po naszemu, choć przecież dosyć rzadko bulwersujemy na absurdalność zachodniego spoko- gościa o złotym sercu i wypłowiałej koszuli. Lubimy go- to takie nasze. ;-) Azjatycki i zbyt ironiczny koleś w zbyt czystej koszuli i ze zbyt ostentacyjnym uśmieszkiem ironii ( no wiecie, ten strong- boy na budowie- któż mu się oprze...) bawi nas. Tak- no bo my, zachodni wielce- oświecenie ( czyli jaśnie- Panowie) z Europy to takie sceny mieliśmy - no - jakieś 20 lat temu.
UU- naprawdę aż tak daleko wstecz/? ;-)

No dobrze. Razi mnie nie urocza ( TAK _ UROCZA) romantyczność z przerysowaniem- razi mnie gdzies tam widoczna kopia pod zachodni styl- jakby brakowało im wiary, że ichnie dzieło może być good enough. ( podobny syndrom mamy przecież i my, Polacy hehhehe - pamiętacie tą tandetę Quo Vadis?)


Ale- Proszę Was!
Ile tam INNOWACJI! - w sensie - Innowacji wobec mdłości i ( jakże ciężko strawialnej) odrębności kulturowej krajów przebogatej Azji!
Np ta scena ( moja chyba ulubiona!) kiedy On i Ona - już małżeństwo - siedzą kolejny raz przy fast-foodowych plastikach i ....martwią się. Każdy po swojemu. A potem ona cytuje Jego - lekko i wdzięcznie, hej, obstawiaj- przestań brzęczeć- no co, my nie damy rady? ( ok, nie pamiętam dokładnie ale no właśnie- czy o to chodzi? Pamiętam atmosferę. Gdybym mogła, wycięłabym ten kawałek i sobie serwowała, jak wzmacniacz) To jest innowacja- naturalny wybuch spontaniczności- tak rzadki jednak w kinie azjatyckim. Tak ludzki zarazem. i taki subtelny w ich wydaniu.
Doceniam to bardzo. Poetyckość scen, ciszę- tak ulubione mocne strony filmu nie-europejskiego.

Tak- jest tu cukier, jest kopiowanie. Nie piszę, że to arcydzieło. Ale to dobry film. Dla pokornych. Dla umiejących się wczuć. Może nie dziś- może pewnego dnia. Każdy z Was wczuje się kiedyś- tego jestem pewna!

ocenił(a) film na 6
ryan_3

Najgorszy w filmie był dobor muzyki.
Nie polecam osobom, ktore nie chcą być przytłoczone płaczliwą historią.

ocenił(a) film na 8
ryan_3

niestety mam ciągłe złudzenie czytając wasze opinie, że "wpadł wam melodramat pod nogi no więc obejrzeliście" i na tym powinienem skończyć, bo dalsze komentowanie waszych bezsensownych wypocin nie ma sensu... To moje zdanie, każdy m swoje i ma prawo je bronić. czy ktoś z was obejrzał więcej jak 50 tytułów azjatyckiej kinematografii?? czy ktoś z was był w Japonii, Chinach, Korei?? czy ktoś z was zna jakiś Azjatów, czy ktoś z was zna ich kulturę, tradycję, język?? Więc o czym my tu gadamy?? macie pogląd na własne podwórko i próbujecie sprowadzić inna kulturę na równi z nim... bzdurne i żałosne podejście... poczytajcie swoje komentarze i zobaczcie jak nie potraficie zrozumieć innej kultury i wizji osoby wychowanej jakby w innym świecie - zupełnie innym niż nasz . Więc należało by się najpierw coś dowiedzieć o nich, a dopiero ich krytykować.

Proszę nie komentować mojego postu, bo nie chcę się spierać, a ma on jedynie uświadomić coś pewnej grupie ludzi.
Znam ludzi, którzy oglądają tak kiczowate, pozbawiane sensu i logiki horrory rodem z Hollywood-u, które mają na celu tylko jedno - bawić bezmózgą publikę - kolejne stracone 1-2h z życia:( Ale ludzie kochają taką rozrywkę, bo jest łatwa - nie wymaga refleksji i jest bo jest, żeby zapchać czas...

Może i film nie jest arcydziełem, ale fakt faktem jest dobry i wypływa ponad przeciętność kolegów zza oceanu(Hollywood).
No więc, widziałem już kilkanaście tytułów z tej kategorii, amerykańskie, francuskie, japońskie, ale pierwszy raz widzę koreański.
Obok "The Notebook" chyba dwa najlepsze, ale wiadomo, każdy ma odmienny gust i spogląda na bohaterów z innej perspektywy.
Jak tu ktoś wspomniał, o gustach się nie dyskutuje. Ale polecam wszystkim, i cieszę się ogromnie, że było mi dane obejrzeć wersję reżyserką, choć sam nie wiem skąd mi się ją udało wsiąść, bo końcówka, której nie ma w pierwowzorze jest tą kropką nad "i". Jest swoistym deserem, tą wisienką, tym bez czego ten film nie wybiłby się ponad przeciętność. Gratuluję fantastycznego zakończenia, widać w dzisiejszym świecie, gdzie rozrywka dla mas jest pozbawiona logiki, są ludzie, którzy naprawdę wiedzą co robią.

Nudny?? uważam, i to moje zdanie, że może powiedzieć to tylko osoba, która oczekuje jakiś efektów specjalnych, akcji, pościgów itp...
hmm, ale po chwili namysłu wracam do kategorii i widzę: "melodramat" i staje się jasne, że tytuł ma na celu pokazać zwykłe życie i jego okrucieństwo, bo czy życie jest łatwe?? więc nie jest nudny, bo wymaga refleksji, a nie efekciarstwa.

No więc polecam i dziękuję za uwagę.

ocenił(a) film na 5
ryan_3

temat ciężki i ważki, ale (jak już ktoś tu zauważył) lekko przesłodzony, można temu zapobiec - podczas oglądania zajadać się czymś słonym ...
Film daje rade, choć potencjał w temacie był zdecydowanie większy

ocenił(a) film na 9
wp7650

no to ja polecam wszystkim "Aein" na pewno jest mniej cukierkowaty, ale równie wzruszający

ocenił(a) film na 10
ryan_3

jak ktoś daje 10/10 amerykańskim filmom akcji typu Helikopter w ogniu albo X-Men, to w sumie nie dziwne, że ambitniejsze kino go przytłacza :)

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones