PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=123869}

A Moment to Remember

Nae Meo-ri Sok-eui Ji-woo-gae
7,9 5 704
oceny
7,9 10 1 5704
Nae Meo ri Sok eui Ji woo gae
powrót do forum filmu Nae Meo-ri Sok-eui Ji-woo-gae

i muszę przyznać ze film powala 10/10 arcydzieło;]
nawet jeśli ktoś nie przepada za tego typu filmami ze względu na sama Su-jin może spokojnie oglądnąć, kobieta powinien wystarczyć watek miłosny:)

leeoon

wiesz może gdzie jest dostępna wersja reżyserska z polskimi lub angielskimi napisami?

ocenił(a) film na 9
BlueLips

http://www.youtube.com/watch?v=XLqjjeZbjcw

ocenił(a) film na 10
BlueLips

http://kat.ph/ + napiprojekt

użytkownik usunięty
leeoon

Może i obejrzałbym ale nie lubię filmów produkowanych przez kitajców.

ocenił(a) film na 10

film jest produkcji koreańskiej a nie chińskiej, jeśli przeszkadza Ci tylko świadomości egzotycznej produkcji to wyobraź sobie że kręcono go w stanach;] albo i nie, nie oglądaj wcale. Who cares?

użytkownik usunięty
leeoon

Jednak trochę Cię to obchodzi bo odpowiedziałeś na mój post. Drażni mnie po prostu język państw azjatyckich i uniemożliwia mi to oglądanie.

ocenił(a) film na 7

Lekarstwem na to może być wersja z lektorem (zagłuszy dość mocno oryginalne dialogi), tylko że konkretne azjatyckie filmy rzadko zostają wydawane w naszym pięknym kraju. Dopiero jak dany tytuł przebije się i zarobi w Stanach (Krąg, Klątwa, trylogia zemsty, itp), można liczyć na dystrybucję w Polsce. Przyznaję się, że gdyby nie torrenty, nie miałbym możliwości obejrzeć takich perełek jak choćby Akmareul boatda (2010), Chugyeogja (2008), czy Madeo - Matka (2009). Wcześniej z kina azjatyckiego to oglądałem głównie produkcje japońskie, do tego większość to filmy samurajskie i nawet nie byłem świadomy jaki poziom kina ma Korea. Gdybym przypadkiem nie trafił na Oldboya (2003), pewnie dalej szukałbym słabo znanych filmów japońskich, bo klasykę zaliczyłem całą, a nowych filmów powstaje zbyt mało i niestety wychodzi dużo słabizny. Co do Chin, to kiedyś oglądałem te trzecioligowe filmy kung-fu, z nowszych to tylko te głośne tytuły i kilka dramatów - jeżeli chodzi o dość ambitne kino i klimat, to wg mnie Korea Pd teraz rządzi, zwłaszcza w gatunkach dramat, kryminał, thriller. Ja jak mam oglądać film "Made in Hollywood", to od razu wiem, że będę po raz n-ty oglądał ten sam film, zero oryginalności, po prostu produkt dla mas, który ma zarobić jak najwięcej, po to by można było nakręcić sequel i znowu zarobić, a za 3 lata prequel, oczywiście tym razem dla fanów ;) Sorry za ten offtopic i że się tak rozpisałem, czasami tak mam po nieprzespanej nocce. Wracając do tematu "nieprzystępnego języka" w filmach z Azji to mnie na początku drażniło to nadmierne wyrażanie emocji, gra aktorów pasująca bardziej do teatru niż do filmu (Toshiro Mifune polubiłem dopiero po kilku filmach), a co do samego języka to mam tak: japoński - wg mnie piękny, koreański - mniej mi się podoba ale mi nie przeszkadza, a jeżeli chodzi o chiński to zależy w jakim dialekcie mówią - jak słyszę to szeleszczenie (chyba mandaryński) to masakra dla mnie. Miałem 3 części Ip-Mana i pierwsze dwie były chyba w kantońskim (wg mnie znośny jak koreański), a ostatnia część w dialekcie "szykyszyczy ciong pong" - normalnie nie dałem rady i załatwiłem sobie wersję z lektorem, bo innej nie było, a ja większość filmów oglądam z napisami, lektor często zagłusza muzykę, dźwięki otoczenia i aktorów (Marlon Brando czy De Niro głosem lektora? niee). Lektor się moim zdaniem sprawdza np. w komediach, gdzie jest dużo tekstu i dobry fachowiec czasem potrafi "polepszyć" odbiór filmu. Najgorszy imo jest wynalazek zwany dubbingiem, o ile sprawdza się znakomicie w bajkach dla dzieci, to w przypadku "zwykłych" filmów jest to dla mnie koszmar. Cieszę się, że u nas się nie przyjęło dubbingowanie, jak w Niemczech czy we Włoszech ale pamiętam jak Canal+ okaleczał w ten sposób filmy, chociaż przynajmniej starali się trzymać poziom i zatrudniali profesjonalistów. Najgorszy dubbing robią Amerykanie, wiadomo - 98% filmów mają w swoim języku, że poczytać przez 2h trochę tekstu raz na ruski rok to dla nich niesamowity wysiłek, a do podkładania głosów zatrudniają chyba byłe gwiazdy porno albo ludzi odrzuconych z "Mam Talent", kwestie wymawiane tak sztucznie, bez żadnych emocji i jeszcze wszystkie postacie mówią dwoma, góra trzema głosami. To już stare mordobitki z Hong-Kongu, o budżecie często 200$ były udźwiękowione lepiej, chociaż tam czasem 1 facet mówił za wszystkie postacie ale starał się przynajmniej zmieniać głos, do tego zabawny akcent - jest w tym nawet trochę uroku (jako przykład polecam Shogun Assassin z 1980r). Natrafiłem kiedyś na film Cargo (2009) - dobre SF i tam był właśnie dubbing robiony przez speców zza wielkiej wody, wytrzymałem 10min, a oryginał jest szwajcarski i szprechają po niemiecku (nie przepadam), to różnica była kolosalna, to samo z filmami hiszpańskimi czy włoskimi - w sklepie ich nie dostaniesz, a w sieci możesz trafić na dubbingowaną wersję albo w najlepszym wypadku szwedzkie hardsuby w kolorze żółtym. Spróbuj się nie zrażać do azjatyckiego kina, naprawdę warto obejrzeć przynajmniej te filmy, o których jest coraz głośniej. A jak na początku przeszkadza Ci ich język, to może zacznij od filmów Kim Ki-duka: Pusty dom (2004), Łuk (2005), Wiosna, lato, jesień, zima... i wiosna (2003). W jego filmach przeważnie pada mało słów, chociaż nie wiem czy lubisz takie klimaty - w każdym razie są to filmy oryginalne, zgoła inne od tego badziewia, jakie w tych czasach serwują nam producenci krajowi i hollywoodzcy. Pozdrawiam i jeszcze raz sorki za ten referat, idę spać bo przeholowałem, cześć.

ocenił(a) film na 9
Pyrogenus

pewnie oglądałeś, jak nie polecam: Ai no mukidashi(2008)

jaki swiat jest dziwny, ja bardzo lubię koreański, uwielbiam brzmienie tego jezyka

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones