Jaka była wasza ulubiona scena z filmu 'Nana'?
Mnie urzekła scena, gdy Hachi leży w łóżku i płacze po tym, jak Shoji ją zostawił, a Nana kładzie się obok i ją przytula. Ta scena była tak smutna i tak piękna zarazem, że uroniłam kilka łez...
Podobała mi się także scena na koncercie Trapnest, kiedy dziewczyny łapią się za ręce. No i gdy Nana śpiewa, zarazem na stole w mieszkaniu 707, oraz na scenie... eh, piękne... ^^