Rzecz dzieje się w początkach kolektywizacji na Węgrzech w jakiejś zapadłej wiosce. Nikt nie wie co to komunizm, ale wszyscy pieją na jego cześć, jedynie Zorka - chyba najmądrzejszy facet w wiosce - staje okoniem. Jednocześnie jest szanowany za mądre spojrzenie na świat i dobre serce. Okazał je także wiejskiej idiotce Paranii, która trafiła do wioski nie wiadomo skąd. Od razu widać, że jest upośledzona, co powoduje że duża część wioski jej współczuje. Są i tacy, którzy jej dokuczają i odpędzają niczym psa. Uciekając przed zgrają dokuczających chłopaków, Parania ogłasza się "narzeczoną Stalina", w nim upatrując dla siebie pomocy. Od tej pory stykamy się i obnażamy działanie systemu komunistycznego.
To rzeczywiście straszne, gdy nikomu nie można ufać, gdy idiota jest brany za normalnego człowieka, a z normalnego można zrobić idiotę; kiedy wszyscy boją się wszystkich, i przyjaciel nie boi się poświęcić przyjaciela by ocalić własną skórę. A wszystko w imię miłości społecznej...w imię wzniosłych idei braterstwa, równości i nie bardzo wiadomo czego jeszcze. Mądry film i wart obejrzenia.