Zapomniałem dodać...
Film jest moim zdaniem płytki, a niski budżet niestety widać...
Zamiast skłaniać do refleksji służy głównie jako filmik instruktarzowy, lub komedia dla gnębicieli rzucających w czasie seansu teksty w stylu: "jaka ciota"

Strona psychiczna - Joosep jak wiesz jest bardzo spokojnym dzieckiem i celowo jest tu pokazywane, że chce przemilczeć całe swoje szkole życie, nie chce się z nikim dzielić swoimi przeżyciami bo jest sam na tym świecie. Dopiero gdy bliżej poznaje się ze swoim obrońcą to zaczyna niechętnie opowiadać co czuje.

Muzyka - nie spodziewałem się wielkiej muzyki po estońskiej produkcji, ale kawałek, który otwierał każdy z 7 dni wpadł mi w ucho :) Poza tym kilka spokojniejszych piosenek,które wprowadzały nastrój. Dla niektórych pewnie to beznadzieja i może mają rację, ale ja jestem neutralny tutaj.

'No i wszyscy jak klony sluchali jednego typa...' - a wiesz, że w rzeczywistości też tak jest? Zawsze (prawie) jest jakiś lider, który podporządkowuje sobie klasę i rządzi wszystkim i tylko od osoby zależy czy będzie chciał go słuchać.

'A ten gnębiony jeszcze miał lekko patologicznego starego... ' - no i właśnie temu chyba Joosep zraził się do przemocy i bał się. Zwykle tak jest, że w rodzinie jeśli tata jest mięczakiem to syn chce być inny, jeśli ojciec używa przemocy to syn też chce być inny.

'Nie wiem czy było to zamierzone, ale sympatia widzów kieruje się raczej ku gnębicielom niż gnębionym. Ci źli są pokazani tak, że wyglądają sympatyczniej... ' - tutaj absolutnie nie wiem o co chodzi, jak widziałem co oni robią tym 2 biedakom to chciałem wejść do telewizora i im wlać. Zepsute, głupie, agresywne dzieci słuchające szajsu + Emo. Nie znam głupszej bandy. A 2 prześladowanych wzbudzało we mnie wielkie współczucie. A słowa 'przynajmniej jestem teraz uczciwym Joospem' wręcz wzruszenie.

I dla mnie film wybitny, wzbudzający wielkie emocje, współczucie, złość dla zła. 10/10.

hhahah po prostu znawca to czlowiek o wybitnie zlym smaku. imponuje mu film dark knight który jest synonimem komercyjnej papki(która co gorsza próbuje udawc ze jest czyms wiecej niz jest w rzeczywistosci). a teraz wyglasza swoje madrosci na forum innego filmu.
nie widzialem naszej klasy ale wedlug mnie jest potrzebnym filmem, porusza wazny problem i niezle robi ludziom we lbach. to mi wystarczy.

To zobacz i dopiero wracaj na forum, bo widzę przyszedłeś tu tylko po to by mi nawrzucać... Nawrzucać dlatego, że nie lubię twojego idola: Janka i Batmana Returns.

A teraz na temat, do xavi1991:
Dla mnie strona psychiczna była potraktowana po macoszemu... Jakoś nie czułem tego bólu... Może dlatego, że jestem, że tak powiem "oporny" ciężko mnie wzruszyć, nie płaczę na filmach itp...
Nasza klasa pokazuje problem przemocy z prespektywy bezstronnego obserwatora, a nie z perspektywy ofiary...
Dla mnie postacie były jakieś drewniane... ale no coż, to w końcu młodzia aktorzy.
Wiem, że zawsze jest lider, i wcale tego nie neguję, ale tu trochę podkoloryzowali to zjawisko. U mnie w szkole np: nie wszyscy bezwolnie wypełniali rozkazy lidera. Dla mnie tekst: "Skoro Anders tak mówi, to tak ma być" jest no... nierealistyczny. Słuchali się go jak armia klonów. U mnie w szkole tak nie było, może w innych jest.
To o patologicvznym ojcu było raczej stwierdzeniem niż wadą. Nie miało brzmieć jak wada.
Mnie Joosp nie wzrusza, co najwyżej wzbudza żal (on konkretnie, a nie generalnie szkolne ofiary). Generalnie klasa debili, i Anders rządzący nimi jak szef mafii. Jakby się bali, że jak się sprzeciwią to im spali dom. Ja jak oglądałem to miałem jakieś takie dziwne odczucie... Może dlatego, że gra "Andersa" wydała mi się najlepsza.
Podobnie miałem z Katyniem. Film chwalony wydał mi się sztuczny i tylko jadący na ważnym temacie.

Masz dużo racji, ale ja dalej uważam, że film bardzo sprawnie poruszył tematykę. Pozdro ;]

Ja mam po prostu inne zdanie... xD
Nie uważam Naszej Klasy za zupełny gniot, ale przed senasem sopdziewałem się arcydzieła, a dostałem zwykły film.
:]