Jestem przeciw lokowaniu czarnych aktorek (temu, które ma miejsce od niedawna, temu na siłę, po BLM) w rolach kochanek, bo nie mogę się utożsamiać. To samo było w "The Morning Show" : dwie kochanki głównego bohatera czarne (nie ważne, że rzekome ofiary). To potężne zachwianie proporcji i wyczucie fałszu sprawiło, że oglądałam serial bez przyjemności.