Nieszczerze powiedziałabym, że mi sie podobało, bo fajnie było zobaczyć ulubione postacie w pełnometrażowym filmie. Szczerze: powiem, że nie za bardzo. Ta genialna sielanka z serialu gdzieś uszła z powietrzem i powiało dramatyzmem.
-Jakieś maszyny, których działania normalny człowiek nie pojmuje, że niby to "swiat mądrych".
-Stary opuszczony tartak, który równie dobrze mógł być czynnym tartakiem bo wszystko w nim działało jak tralala, tylko nazwa taka grooooooźna.
-Szalony naukowiec i armia kontrolowanych nastolatków ubranych w szare uniformy (scena rodem z Małych Agentów).
Ogólnie wszystko przesiaknięte sztucznością i nierealnością. Brakowało tego, życiowego reralizmu z serialu. Twórcy poleźli nie ta drogą jeśli chodzi o fabułę, bo wyszło całkiem płytko...
Spodziewałam się czegoś lepszego, jakiejś wielkiej przygody, nie ujmując tych wszystkich gagów typu: powalające teksty London, kawały które wycinają Zack i Woody, oraz pan Moesby, który musi to wszystko przecierpieć xD. To i wiele innych, a także udział innych bohaterów z "nie ma to jak hotel" włacznie. To dopiero byłby fajny pomysł. Gwarantuję, że taki film byłby genialny xD.