lubie kino wschodnie, jednak ten film raczej jest kierowany do chińskiej publiczności.

Wukong "odsyła" Tripitake (Nicholas Tse) by go uratować. Ten jednak postanawia wrócić i odbić kolegów (?) / uczniów (?).
W drodze bedzie mu towarzyszyła Meiyan, demon 'jaszczurka'. :)

Historia jakoś mnie nie wciągnęła.

bolączką tego filmu są słabe efekty i charakteryzacja. Wszystko co 'nieprawdziwe' wydaje się sztuczne, bądź komputerowe. To mocno odpycha, zważywszy ze jest to fantasy i dosyć nowa produkcja. Budżet na pewno nie był duży. To widać.

Film mocno kolorowy, miejscami nawet za bardzo, saturacja jest czasami bardzo wysoka. No ale, o to pewnie chodziło, zeby było kolorowo i baśniowo(?)

Co do aktorów, to..., cóż, Nie ma tu wielkich gwiazd. Ładnych buzi też tu wiele nie ma.
Charlene Choi, czyli Meiyan, jest demonem, jak wiekszość postaci w filmie. Tyle tylko ze Meiyan jest jaszczurką o, co tu dużo mówić, brzydkim obliczu. Toteż, miłośnicy urody Charlene Choi nie będą mieli co oglądać.
Aktorstwo? Takie sobie, jeśli ktoś ogląda filmy ze wschodu, to dla niego bedzie normalne.
Muzyka: stara sie być żywa i epicka kiedy trzeba. Pasująca do klimatu filmu, jednak nie była jakaś niesamowita.
Smyczki, trąbki. No generalnie, typowa muzyka filmowa. Orkiestra pełną gębą.

Film raczej dla zagorzałych fanów kina chińskiego/hongkońskiego...
Innym odradzam.