W tym filmie wszystko jest nie tak. Począwszy od tych karykaturalnych, powykręcanych ludzi i psa, którzy mieli straszyć, przez wątek o Auschwitz i diabolicznych eksperymentach, po ten pseudo egzorcyzm zwieńczający to filmidło. Nie ma w tym filmie nic strasznego, nic ciekawego i nic urzekającego, a zamiast tego jesteśmy bombardowani wszystkimi możliwi tanimi chwytami zaczerpniętymi z innych filmów (nie ma w tym nic złego, o ile nie jest to taka jak tu mieszanka wybuchowa).
[SPOILER]
Jak nie ma nic strasznego? Najbardziej przerażające było to, że mój od zawsze ulubiony aktor Gary Oldman zgodził się zagrać w tym filmie. Sam dybuk dziwny, opętuje sobie kogo chce i kiedy chce (czarnoskóra koleżanka, czarnoskóry egzorcysta, chłopak bohaterki), ale jej samej nie może tylko się czai. Poza tym jak piszesz - miszmasz i to bardzo na siłę.