Po tytule i bogatej obsadzie spodziewałem bardzo dobrego filmu a tymczasem dla mnie ta produkcja była przeciętna. Filmu nie uratowało nawet to, że wydała go dawna firma Carolco czyli Andrew Vajna i Mario Kassar. Nie pomogła też muzyka Jerry'ego Goldsmitha bo była słaba i niezauważalna (jeden z gorszych score'ów tego kompozytora). Nick Nolte jako strażnik teksasu też nie wypadł arcyciekawie. To już Chuck Norris w roli strażnika teksasu ze znanego serialu był bardziej przekonywujący. :) W filmie dużo lepszy od Nicka Nolte był Michael Ironside, który zresztą zawsze dobrze wypada w przeróżnych rolach, szczególnie jak gra złych charakterów.
Można powiedzieć, że film to współczesny western. Fabuła niezachwycająca. Najciekawsze z filmu były chyba tylko strzelaniny z dużą ilością krwawych scen (w jednej ze strzelanin brał udział nawet Thomas Rosales Jr.), czy scena z napadem na bank, równie krwawa a nawet zaskakująca.
Poza tym w filmie zagrał Dan Tullis Jr., znany później z serialu "Świat według Bundych gdzie grał wiele razy komendanta policji albo Tiny Lister znany m.in. z serialu "Renegat" czy filmu "Najemnicy" z D.Lundgrenem. Epizod zagrał także John Dennis Johnston, który zawsze grał twardzieli ale w tym filmie zagrał lalusia w okularach, który zresztą kiepsko skończył.
Jeden jeden ze słabszych filmów jaki widziałem, a spodziewałem się dużo lepszej produkcji po takich nazwiskach w obsadzie aktorskiej jak i po producentach. Nie warto oglądać, a jeśli już to najwyżej raz dla zapoznania się z produkcją.