Majstersztyk. Niesamowicie intensywny obraz. Wszyscy przeklinają, krzyczą, nowojorski akcent wręcz wylewa się z ekranu. I to tempo! Muzyka jest rewelacyjna, klimatyczna... jest nawet The Weekend. Adam Sandler jest perfekcyjny, wiarygodny, inny. Pozostali aktorzy, często amatorzy, też dali radę. A24 znowu dostarczyło niesamowitych wrażeń. Jak dla mnie jeden z najlepszych (najlepszy?) filmów 2019 roku.
Dla mnie totalny badziew, jeden z najgorszych filmów jakie widziałem w życiu. Chaotyczny, nieciekawy, przegadany. Wszyscy mowia jednoczesnie, ale jakby obok siebie, a nie do siebie, bo czesto nie reaguja na swoje wypowiedzi - wyglada to jak kilka rownoleglych monologow, rodem z polskich paradokumentów, zamiast dialog. Calosc wyglada jak jakis amatorski film klasy B nagrany telefonem.
Ścieżka dźwiękowa - Losowe brzdąkanie syntezatora bez ładu i składu, które w ogóle nie pasuje do tego co się dzieje w filmie (szczególnie w scenie kulminacyjnej), często zagłusza dialogi i bardziej brzmi jak coś z filmu sci-fi lat 70.
Jedyny plus tego filmu jest taki, ze mozna popatrzec jak ten debil Sandler, biegajacy jak poparzony i dracy ryja, dostaje co chwile wpierdziel od kogoś.
Wiesz co, na tym właśnie polega realizm, bo w tym tyglu, w którym obraca się giełda walut i papierów wartościowych, branże jubilerskie, lombardy, domy aukcyjne raczej rzadko jest czas na czcze dialogi oparte na tradycyjnie znanych zasadach
Sorry Kolego ale bzdury pleciesz, że się tego nie da czytać. Film może Ci się nie podobać, ale wszystkie wady, które wypisałeś to akurat same atuty tego filmu. Jeśli przy tym muzykę Lopatina uważasz za jakieś brzdąkanie na syntezatorkach to już w ogóle zakrawa o ignorancję kompletną. Muzyka to szkielet tego filmu...
Lepiej bym tego nie opisała, szanuje za pierwszy rzeczowy komentarz. Żałuję, że nie zobaczyłam go przed obejrzeniem. Stracony czas.
Widzę, że nie szanujesz zdania innych. Napiszę twoimi słowami "bo pokrywa się z twoją xD Uwielbiam taką bufonadę." Dla mnie ten film to męczący jazgot. 3.
I mówi to ktoś, kto pod innym tematem uciął przestrzeń do jakiejkolwiek dyskusji, pisząc, że reżyserzy tego filmu są na tyle bezczelni, że wszelka krytyka tego filmu to tak naprawdę wymienianie jego zalet. Widać, że swój swego rozpozna.
Nie uciąłem - tak po prostu jest. Wystarczy poczytać zagraniczne recenzje. Film jest chwalony w dużej mierze za to co dużo ludzi krytykuje.
Uciąłeś, nazwałeś to tylko innymi słowami - tak miało być i koniec. No i co z tego, że tak miało być? Nie czyni to w żaden sposób tego elementu wolnym od krytyki. Może gdyby za tym chaosem, bezskładnością, przesadną intensywnością i atmosferą braku powietrza kryła się jakiś wartość, jakiś istotny przekaz (poza tym najbardziej pospolitym i oczywistym, czyli krytyką pogoni za pieniądzem), mógłbym się z tobą zgodzić, ale tak to tylko sztuka dla sztuki. Może się to komuś podobać, jasne, ale żeby robić z tego coś niepodważalnego?
To jest dopiero bufonada.
A ja komukolwiek bronię go krytykować? Piszę tylko, że to co wkurza ludzi paradoksalnie jest sukcesem, bo Safdie na to właśnie liczyli.
A pytanie "po co?" jest niezrozumiałe. Kino ma tyle możliwości i może zaoferować tak wiele widzowi. To źle, że powstają świeże wizje, które wymagają od widza więcej i odrywają go ze strefy komfortu? Mamy oglądać tylko typowe, sztampowe filmy, tylko dlatego bo gwarantują, że dadzą łatwą rozrywkę?
Sam fakt jak ten film dzieli widownię sprawia, że jest dużo bardziej wartościowy niż jakieś "Bohemian Rhapsody".
Tak o tym piszesz, jakbyś bronił, ale jeśli za dużo sobie dopowiedziałem między wierszami, to przepraszam.
Jeśli twórcy liczyli na to, że ze względu na swoją formę ich film będzie zbierał mieszane opinie wśród widzów (słabe na Rotten, niezłe na IMDb, wysokie tylko na Letterboxd), to jest to podejście bardziej awangardowe od samego filmu. Doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że tak miało być, że poczucie chaosu i przekrzykiwanie wszystkich przez wszystkich było zamierzone - problem tylko w tym, że to nie niesie wartości samej w sobie i nie oznacza, że powinno być oceniane wyłącznie pozytywnie. Wygląda na to, że wielu osobom, przynajmniej w Polsce, się to nie spodobało. Jedni oglądają filmy dla przyjemności, drudzy dla sztuki, a jeszcze inni są gdzieś pomiędzy i jedni drugich nigdy nie są w stanie zrozumieć.
Mam dokładnie te same odczucia co Celebes ale chyba jeszcze gorzej bo według mnie tego tworu nie da sie po prostu oglądać . Montaż , narracja , chaos , absurdalne tempo dialogów wyrażanych głownie krzykiem przez wszystkich naraz non stop , kompletnie nie pasująca irytująca przez to muzyka . Dawno żaden film nie działał na mnie tak szalenie irytująco .
Jeśli działał na ciebie szalenie irytująco to znaczy, że w pełni spełnił swoje zadanie.
Oj słabe to , bardzo słabe ....Widzę , ze lubisz sobie drwić z ludzi którzy ośmielają się krytykować to wyjątkowo ciężkostrawne dzieło które chyba tylko za karę mógłbym w całości obejrzeć .
Już Ci ktoś wcześniej zdążył zwrócić uwagę , ze nie szanujesz opinii sprzecznych ze swoimi a propos twoich inwektywów typu bufonada . Potem zabłysnąć chciałeś intelektem wobec mnie twierdząc , ze skoro mnie to „ arcydzieło „ irytuje tzn , ze spełniło swoje zadanie ....wiec darujmy juz sobie dalszą polemikę .
Gdybym chciał kogoś wyśmiać bo nie podoba mu się film, to odpowiedziałbym autorowi tematu, czego nie zrobiłem.
Bufonadą nazwałem tendencję oceniania czyichś opinii na podstawie samej zgodności odczuć. Dziewczyna napisała, że to pierwsza rzetelna opinia tylko dlatego bo zgadza się z jej odczuciami.
Czyli olewanie całego warsztatu pisarskiego i merytorycznego, w które ktoś włożył w swoje opinie. To jest bufonada. Możesz też to nazwać ignorancją.
Jeśli piszę coś niezrozumiałego to możesz tak jak facet powyżej zapytać o co mi chodzi albo przeczytać jeszcze parę razy.
"„ arcydzieło „ irytuje tzn , ze spełniło swoje zadanie" - I gdzie tu drwina? Napisałem Ci koncepcję filmu.
Jesli cos określa sie mianem irytującego (nie mylić z intrygującego) tzn , ze obraz , film , muzyka ogólnie źle jest przyjmowana przez odbiorcę wiec jak można w takim kontekście twierdzić , ze spełniło swoje zadanie ? To dlatego tak odebrałem Twoje słowa , jako swego rodzaju drwina z kogoś kogo postrzegasz jako „ głupszego „ od siebie .
Bardzo śmieszne ...Nie , lektor nie nadarzał czytać tego naspidowanego bełkotu wszystkich naraz.
Tempo jest w sumie jednostajne. Faktycznie jest dynamicznie, jest intensywnie, ciągle coś się dzieje, ciągle coś ktoś mówi, ale to jest tak samo przez cały film i stąd po pewnym czasie to zaczyna nużyć. Nie jest to jakaś zła opcja, ale trochę taka leniwa, że cały czas tak samo jest, jeden ten sam styl ujęć plus kilka detali i jedno tempo, gdzie nic nie jest akcentowane.
Do tego ten styl z "Króla komedii", gdzie przez cały film oglądamy, jak bohater się stacza, tylko w Jokerze, to on próbował wyjść na prostą i się podnieść, a tutaj obsesyjnie ciągle kombinuje i kłamie i tylko sam się dalej pogrąża i nawet lekko przewrotne zakończenie tego nie ratuje.
To nie jest zły film, ale nie jest też za dobry, ot taki średniak rzetelnie wykonany.
Ten film można opisać w dwóch słowach "Dno totalne" trzeba być totalnym bezguściem aby nazwać tę chaotyczną nudę majstersztykiem.
Jesteś w stanie dopuścić do siebie myśl, że inni mają inne od Ciebie postrzeganie świata i mogą doceniać inne wartości niż powszechnie utarte i przede wszystkim inne niż Ty?
Jeśli tak, to polecam ją dopuścić, będzie Ci łatwiej zrozumieć innych ludzi i może przestaniesz szafować takimi szufladkami jak "totalne bezguście".
Oj Zdzichu zostań lepiej przy poterach, albo polskich gniotach bo lepsze kino jest zdecydowanie poza Twoje zdolności intelektualne xD
Może nie uważam tego filmu za arcydzieło, ale w pewien sposób mi się podobał. Jest szybki, dziwny, chaotyczny. Sandler wymiata, w ogóle wygląda, mówi i zachowuje się tak, że gdybym nie wiedziała, że to on, to bym go nie poznała. Jego postać jest niesamowicie irytująca i antypatyczna, bardzo dobrze oglądało mi się to, jak nic mu nie wychodzi. Lepszą karą dla niego byłaby strata wszystkiego, ale i tak zakończenie było ok.
Zgadzam się z Twoją opinią. Film fenomenalny. Może trochę przytłaczać, męczyć, ale mam wrażenie, że o to właśnie chodziło twórcom. Miałem wrażenie, że to ja jestem w środku tych wydarzeń. Pod koniec siedziałem przed ekranem z zapartym tchem jakby była to relacja live z jakichś epokowych, niezwykle ważnych wydarzeń.
Dodatkowo muzyka. Wspaniała
Gra aktorska Sandlera - 10/10. Najwyższych lotów klasa.
Generalnie obiektywnie film może nie jest na 10 punktów. Jednak wciągnął mnie, przemielił, wykręcił na drugą stronę i wypluł. Za takie emocje i to co powyżej napisałem jednak postanowiłem przydzielić ocenę 10.
Jest to film, który z lektorem straci cały swój blask. Trzeba go obejrzeć z napisami, skupić się na nim. Nie przeszkadzać niczym. Wtedy ten klimat wciągnie widza na całego.
Wszystko to prawda, bardzo dobrze zrobiony i dostarczający bardzo intensywnych doznań film. Tylko że bardzo nieprzyjemny w odbiorze. Zamiast odreagować stresy z dnia po obejrzeniu tego filmu czułam się jakbym spędziła dodatkowe trzy godziny w pracy
Polecam film EMILY THE CRIMINAL z Aubrey Plaza.
Rownie bezpardonowy obraz dzikiego kapitalizmu.
I rownie bezlitosny.
https://www.filmweb.pl/film/Na+z%C5%82ej+drodze-2022-10006527