Tak, jak zwykle przesadzasz. Nie mogę się zgodzić. Wprawdzie jest to bardzo dobry film Mistrza, ale arcydziełem nie jest. Daleko mu do np. "Zawrotu głowy" i "Okna na podwórze".

A dla mnie ty przesadzasz jeśli chodzi o "Okno na podwórze".

Jasne, "Okno na podwórze", niepodważalne arcydzieło Hitcha, a Ty wyjeżdżasz z "Niewłaściwym człowiekiem". Wiesz, udana byłaby z nas para. Ty co innego lubisz, ja również. Moglibyśmy przerzucać się kontrargumentami.

Nie wiem, czy byśmy w końcu nie zaczęli rzucać czymś innym... ;)

Mam nadzieję, że jednak nie byłoby aż tak źle ;)

Ja lubię filmy Hitchcocka, ale szczerze mówiąc muszę przyznać, że "Okno na podwórze", mimo że oglądało się przyjemnie, to nie mam skąd wziął się ten chór zachwytów nad tym filmem, za to "Zawrót głowy" to dla mnie arcydzieło.
No ale to nie o tych filmach temat, a "Niewłaściwy człowiek" to świetny film i jak dla mnie naprawdę warty uwagi. Klimacik filmu urzeka, ciekawe kadry, czarno-biała taśma filmowa, wszystko współgra tworząc doskonałą ponurą atmosferę. Aktorstwo również bez zarzutu. Świetne sceny w więzieniu, jak i te rodzinne(np. relacja ojca z dziećmi). Jak dla mnie film można uznać wręcz arcydziełem, choć rozumiem tych którzy powiedzą że to dobry film ale szału nie ma. Po prostu Ci którzy lubią taki mroczny, osaczony, samotny klimat zjedzą film ze smakiem i zachwytem, reszta powinna docenić przynajmniej rzemiosło.

Film znakomity aż do końcówki, kiedy wszystko siada... Ja wiem, że Hitchcock chciał się bardzo trzymać faktów, ale mógł darować sobie tę planszę informacyjną na końcu, która nie pozostawia żadnych pytań, czy niepokoju... Gdyby jednak to pominąć "Niewłaściwy człowiek" jest jednym z najlepszych filmów Hitcha... Znakomity klimat i zdjęcia, sprawiają, że ogląda się jak na szpilkach - pomimo tego, że film na faktach widać wyraźną inspirację "Procesem" Kafki... Ta cała znieczulica systemu itp. Jedynie pod koniec film robi wrażenie bardzo płaskiego i jednowymiarowego, ale jak już pisałem to przez to, że Hitchcock bardzo chciał trzymać się faktycznych wydarzeń, jednak niepotrzebnie, bo film na tym traci...