Najsmutniejsza w całej tej historii jest historia Seligmana. Z tego co mówił, był on prawiczkiem ponieważ jak sam się określił był osobą aseksualną, nie rozumiał pożądania, podniecenia. Znał sięna wielu różnych zagadnienia, dużo czytał i uwielbiał się dowiadywać o sztuce, muzyce, matematyce. Wszystko było dla niego takie logiczne ale nigdy nie poznał seksu.
I wtedy całkowicie przypadkowo, na swojej drodze spotyka Joe. Całkowite przeciwieństwo głównego bohatera. Uzależnioną od seksu, autodestrykcyjną kobietę która odpowiada mu całe swoje życie od czasów dzieciństwa. Doskonale słyszy o brudnym, przypadkowym, pozbawionym znaczenia większego niż przyjemność seksie. W trwającej całą noc rozmowie Joe usprawiedliwia pedofilie co wywołuje oburzenie u Seligmana. I tak oto po całym życiu w celibacie, w którym nigdy nie zrozumiał czym kierują się ludzie uprawiający seks, spotyka prawdę. Ofiarował jej zrozumienie, wyciągnął do niej rękę gdy była na ziemi, dał dach nad głową, a na końcu dowiedział się,że jej pomógł. Gdy pochodzi do jej łóżka niema erekcji. Tu chodzi o dokończenie opowieści, historii. Poznał i zrozumiał seks teoretycznie więc chciał go też spróbować. "przecież pieprzyłaś się z tysiącami facetów" idealnie oddaje jego sytuacje, przecież u niego w łóżku leży kobieta która zaspokoiła pedofila. Więc dla niego to oczywiste,że jemu też się należy spełnienie, spełnienie CIEKAWOŚCI a nie pożądania.