PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=191413}
5,9 110
ocen
5,9 10 1 110
Ninja Resurrection: Krwawa zemsta Yubeia Yagyu
powrót do forum filmu Ninja Resurrection: Krwawa zemsta Yubeia Yagyu

Z tego, co zdążyłem się zorientować w Internecie, "Ninja Resurrection" budzi skrajne emocje wśród fanów anime. Oglądając ten mini-serial skojarzył mi się on ze słynnym, brutalnym "Ninja Scroll". Po pierwsze logo jest podobne do tego pierwszego, słowo "ninja" w tytule i imię bohatera - Jubei (nie wszyscy zgadzają się z tym, że jest to ten sam Jubei z "Ninja Scroll"). Okazuje się, że mógł być to jedynie chwyt marketingowy. Jak się później okazało bardzo dobry, ponieważ w USA na rynku anime film ten sprzedał się znakomicie. Fani poczuli się oszukani i nie zostawili na twórcach suchej nitki. Chciałbym jednak napisać o tym, co czułem oglądając to anime.

Historia oparta jest na nowelach luźno powiązanych z historią Japonii w okresie około 1620r. i później. Od samego początku, wliczając w to tzw. "opening" pomimo późnej pory oglądania serialu (co zwykle nie jest wskazane przy anime, ze względu na mnogość wątków fabularnych) zostałem wciśnięty w fotel. Widziałem wersję z amerykańskim dubbingiem. Rewelacyjny głos lektora i postaci oraz najlepsza ścieżka dźwiękowa jaką kiedykolwiek dane mi było słyszeć w anime, spowodowały że byłem wpatrzony w ten film jak niemowlak w zabawkę zwisającą nad jego kołyską. Sposób, w jaki lektor opowiadał o wydarzeniach w Japonii, kiedy to Szoguni walczyli z rozprzestrzeniającym się w ich kraju Chrześcijaństwem, spowodował że niemal całkowicie uwierzyłem w to, co słyszałem - od razu wciągnąłem się w historię. Pierwsze, co rzuca się w oczy to dobra animacja oraz ekstremalna brutalność wylewająca się z ekranu. Nie mam na myśli tylko tego, że ginie tu masa ludzi i krew tryska niczym z fontanny. W tym anime głowy odpadają co parę minut przecięte w pół razem z flakami ich właścicieli. Nie ma miejsca na świętości. Giną niewinne dzieci i kobiety, dla niektórych wrażliwych chrześcijan i nie tylko, film może się wydać bluźnierstwem. Przywódcą Chrześcijan i ich najlepszym wojownikiem jest Amakusa Shirô Tokisada (postać prawdziwa, jak także kilka innych istotnych dla fabuły osób). Chrześcijanie wierzą, że jest on wybrańcem, ich obrońcą, który nie da im zginąć. Ktoś jednak postanowił zniszczyć niepokonaną fortecę Chrześcijan od środka. Amakusa pomimo, że wojownikiem jest niezwykłym, nie jest super-bohaterem. Zostaje zdradzony i widząc swoją porażkę, pragnąc zemsty odwraca się od religii. Legenda głosi, że ten, który zostanie zesłany przez Boga i poniesie porażkę (zwątpi?), narodzi się ponownie jako Szatan. Postać Amakusy jest skrajna - na początku jest on bardziej podobny do Chrystusa, po czym nie ma w nim już żadnej pozytywnej cechy. Fabuła jednak skupia się na Yagyû Jûbei - osobie, na którą Amakusa Shirô Tokisada rzucił śmiertelną klątwę. Co ciekawe, Tokisada jako główny bohater sam jest wrogiem Chrześcijan, więc oglądając to, niektórzy mogą mieć mieszane uczucia. Osobiście pomimo scen budzących niesmak (co dla wielu jest jedynym plusem tego serialu) wciągnąłem się w fabułę od samego początku, jako że zastanawiałem się, co stało się z Chrześcijanami w Japonii - kto wygrał wojnę? Tym razem inaczej niż w innych Anime, fabuła nie jest skomplikowana, nie ma tu wiele wątków i łatwo skupić się na historii. W scenie bitwy o zamek Hara widzimy grupę wojowników ninja, z których jeden strzela do smoka z czegoś przypominającego domowej roboty bazookę, a drugi zachowuje się niczym transformer, zamieniając swoją zbroję w mały odrzutowiec. To były już gwoździe do trumny wbite przez fanów. Nikt nie zaakceptował tego typu innowacji w anime. Ja - chociaż zdziwiony - starałem się nie przejmować takimi szczegółami i przyjąć je jako zwykły element fantasy. W końcu w grach RPG krasnoludy w epoce mieczy i smoków posługują się miotaczami ognia i bronią palną i nikt z tego powodu nie narzeka. Nie wspomnę już o słynnym lataniu na niewidzialnych linach w dziesiątkach chińskich superprodukcji typu "Przyczajony Tygrys, Ukryty Smok", do czego nigdy się nie przyzwyczaję i nigdy nie polubię (zresztą nie tylko ja).

Tak więc półtorej godziny zleciało niczym z bicza trzasnął, ani przez moment się nie nudziłem. Co więcej zacząłem się zastanawiać, dlaczego mam tylko dwa odcinki i gdzie mogę dostać kolejne. Następnego dnia poznałem opinię innych widzów oraz dowiedziałem się, że serial planowano nawet piętnastoodcinkowy, ale po dwóch ("Revenge Of Jubei" oraz "Hell's Spawn") produkcję serialu wstrzymano. Nie mogłem się z tym pogodzić, ponieważ cała historia skończyła się w najmniej spodziewanym momencie. Jeśli brać pod uwagę, że jest co cały serial, to mamy chyba do czynienia z pierwszą kreskówką, w której wszystko kończy się źle, w najciekawszej chwili całość urywa się niespodziewanie pozostawiając rozmaite wrażenia - z tego co wiem poza mną - głównie negatywne. A szkoda...

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones