PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=37242}

Noc generałów

The Night of the Generals
7,2 1 765
ocen
7,2 10 1 1765
Noc generałów
powrót do forum filmu Noc generałów

Omar Shariff jako major Abwehry szuka mordercy prostytutek, wąskie grono podejrzanych
ogranicza do trzech generałów - Seidlitza-Gablera (Charles Gray), Kahlenberge'a (Donald
Pleasence) i Tanza (Peter O'Toole). Dwóch pierwszych to typowi karierowicze, tchórze i
oportuniści, zawsze idą za większością, w momencie chwały III Rzeszy spokojnie siedzą w
okupowanej Warszawie, gdy ta zaczyna przegrywać pierwsi (jak szczury) opuszczają tonący
okręt. Ostatni to bohater Wermachtu i ulubieniec Fuhrera, który nie może żyć bez pola
bitewnego, sztywniak i służbista. Każdy z nich ma sporo za uszami, ale tylko jeden może być
winny. Do tego dochodzi klimat kończącej się wojny (lądowanie aliantów w Normandii),
zamach von Stauffenberga na Hitlera w Wilczym Szańcu, a także nienachalnie poprowadzony
romans szeregowca, tymczasowego ordynansa gen.Tanza (Tom Courtenay) z córką
gen.Gablera (Joanna Pettet). Zagadce po latach przygląda się przyjaciel majora, były
działacz francuskiego ruchu oporu, obecnie agent Interpolu (Philippe Noiret).

Znakomite w tym filmie jest aktorstwo, pięknie radzą sobie Gray (kombinator i dziwkarz),
Pleasence (cynik i intrygant), Courtenay (niepewny swego losu, trybik w maszynerii) i Noiret
(dociekliwy i lojalny). Przekonująco wypada Shariff, od samego początku czuje się do jego
bohatera sympatię i kibicuje w jego śledztwie. W epizodzie miga nam też Christopher
Plummer jako feldmarszałek Rommel, słynny "Lis Pustyni". Nie ma chyba słów uznania, które
mogą oddać zasługi Petera O'Toole'a. Jak wielkim aktorem trzeba być, żeby zagrać kilka lat
wcześniej najbardziej chyba porywającego bohatera w dziejach kina ("Lawrence z Arabii"), w
międzyczasie użyczać z powodzeniem swej twarzy i talentu głupim komedyjkom ("Co słychać
koteczku?", "Casino Royale"), być także Aniołem ("Biblii"), a tu nagle przeistoczyć się w
prawdziwego demona, wcielenie skończonego zła. Tanz w jego interpretacji jest cwany,
inteligenty i arogancki, jego władza i wpływy wydają się tak rozległe, że budzi grozę nie tylko
w podbitej ludności, ale w swoich podwładnych, a nawet w równym stopniem generałach. Jest
bestialski, opętany przez nałóg alkoholowy i żądzę krwi. Patrząc na pozbawioną emocji twarz
(kamienna maska - w ogóle cała posturę ma jakby pomnikową, wyprostowany, wysoki,
kanciaste wojskowe ruchy) nie mamy wątpliwości, że wojna wyjałowiła jego psychikę do cna.
Kiedy ogląda się sceny z jego udziałem, ciarki przechodzą po plecach, za prawdziwy
majstersztyk uznaję momenty oglądania przez niego malarstwa "dekadenckiego", w
szczególności "Autoportretu" van Gogha. Do pracy reżysera nie mam zastrzeżeń, bo tempo
nie siada ani na moment, konieczne muszę przyjrzeć się wcześniejszym dokonaniom Litvaka.
Ale najjaśniejszym punktem filmu prócz O'Toole'a jest muzyka Maurice'a Jarre'a, piekielnie
dobra robota, tworzy aurę zagrożenia i tajemniczości.


Gorąco polecam !

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones