Teraz już wiem, dlaczego ta część ma tak niską ocenę. Założenie serii The Purge, choć niewiarygodne, przedstawiało w miarę realistyczne reakcje ludzi postawionych w takiej sytuacji. Z każdą kolejną częścią realizm malał, a liczba nie-białych dobrych bohaterów i białych złoczyńców rosła. W pewnym momencie film zamienił się w stuprocentową propagandę, tłumacząc, że biali ludzie i ich nienawiść do imigrantów i biednych są przyczyną wszelkiego (i tak już nierealistycznie monstrualnego) zła. Zawieszenie niewiary i przywilej wątpliwości całkowicie znikają, jeśli zamiast wykształconych białych mężczyzn ścigających z jakiegoś powodu dobrego czarnego żołnierza, mamy otwarcie deklarowany motyw poważnych przestępstw (do których często trzeba się długo przygotowywać) jako prostą nienawiść rasową. Ameryka została najechana przez płatnych najemników w strojach KKK, w imieniu pragmatycznych "faszystów", którzy jednocześnie czczą potwornie wypaczoną wersję religii. Najnowsza część od początku dzieli ludzi na dobrych, inteligentnych kolorowych i złych, pozbawionych talentu białych. To wszystko jest tak nierealne i absurdalne, że nie wiem jak ktokolwiek może brać to na poważnie. Daję 2, bo wytrwałem do końca, ale Smerfy są bardziej wiarygodne niż to.