Całkowicie nie rozumiem zakończenia. Tzn cały film raczej nie jest "do rozumienia" bo składa się z absurdów, jednak zakończenie w ogóle w żaden sposób do mnie nie przemawia. Panowie, którzy za radą Jurasa zorganizowali ten cały turniej w końcu znaleźli drugą połówkę stołu do "półpingponga", stołu nie złożyli, żeby zagrać w całego pingponga, za to z nieba leci deszcz piłeczek pingpongowych...czy czegoś nie zauważyłam? czy to wszystko coś ma symbolizować? Może jakaś podpowiedź ?