O tym, że po kochanych osobach, które odeszły, zostały nam tylko rzeczy, które nie tylko, co nam o nich przypominają, bo pamięć ma się w sercu, co w jakiś dziwny, transcendencyjny sposób, nas ciągle nas z nimi łączą
Film melancholijny, refleksyjny. Dla wielu będzie wręcz nudny. Dla mnie był spokojny, klimatyczny, ze piękną, korelująca z fabułą, ścieżką muzyczną
Każda historia świetnie opowiedziana, świetnie zagrana. Bez ról drugoplanowych. Chociaż dla mnie na pierwszy plan wysuwa się jednak Ellen Burstyn, która nie grała, a była Helen.
Film raczej nie dla ludzi młodych, bo mało w nim się dzieje, i nie ma stricte akcji. Jest tylko smutek, i spodoba się komuś, kto w smutku widzi piękno.
Wgooglałes jedno zdanie z definicji.
Nostalgia, to tęsknota za czymś, co minęło. Tęsknota za chwilami spędzonymi z osobami, których już z nami nie ma. To w kontekście filmu.
Ale nostalgia może być również za zapachem z dzieciństwa. Za obiadkiem jak u mamusi ;) Za wieloma rzeczami, chwilami, odczuciami, które minęły.
Nostalgia, to szeroko pojęta tęsknota
Żadna ironia
Miałam nawet napisac w Twoim komentarzu, ze ładnie opisałeś swoje refleksje. Ba, Twój komentarz zreflektował mnie do podniesienia oceny tego filmu.
Patrząc przez pryzmat Twojej wypowiedzi, dostrzegłam w nim cos nowego
Dziękuję. Wyjaśnienie: mam, niestety, przypadłość ironiczną, więc innych o to samo podejrzewam.