Na pewno nieprzeciętne podejście do tematu 'końca cywilizacji'. Podobało mi się kilka scen, np. kiedy główny bohater dowiaduje się do czego używane są pozostałe w bunkrze książki, albo z czego wykonywane są 'monety' zwane arkami, czy lodówka i co w niej trzymał jeden z bohaterów filmu. Najbardziej jednak na uwagę zasługują dialogi pomiędzy Softem a innymi mieszkańcami bunkra (szczególnie z inżynierem). Cała plejada osobowości i postaw w obliczu katastrofy jaką jest zawalenie się kopuły oraz w obliczu czekania na przybycie Arki. Może trochę ten tłum ludzi nierealistyczny był i jakiś bez wyrazu, bo i po jedzenie rozpychali się tak jakby od niechcenia, i jakoś słabo przebierali nogami, że niby im zimno... I jeszcze scenografia. Z przyzwyczajenia do wysokobudżetowych produkcji dość trudno było mi się wczuć w klimat, ale przyznam, że wyszło im to nawet sprytnie, no może poza szczegółami typu skąd tam się wzięły jakieś kwiaty (w lodówce) albo skąd te cebule..

Zgadzam się, filmy Szulkina to wyjątkowo nieszablonowe sci-fi. Szulkin nie miał może dostępu do zaawansowanych efektów specjalnych (i bardzo dobrze), ale miał dostęp do świetnych aktorów i pomysł. Nie jestem przekonany co do poglądów nt. niskiego budżetu filmu - nie wiem ile ten budżet wynosił, ale taki niski znowu chyba nie był? Śmietanka polskiego aktorstwa, mnóstwo statystów oraz scenografia, która choć wygląda na mało zaawansowaną technicznie, to jednak musiała kosztować trochę pracy. Bardzo podoba mi się sposób, w jaki Piotr Szulkin w swoich filmach "przy użyciu" głównego bohatera dokonuje gruntownej analizy psychologicznej poszczególnych postaci oraz to jak owe postacie w uniwersalny sposób symbolizują patologie społeczne, niuanse władzy, religię, poczucie bezsilności jednostki... właściwie każdy negatywny aspekt życia w zorganizowanym społeczeństwie. Nie zgadzam się też z nagminnym odnoszeniem filmów Szulkina do PRL-u. Jasne, że w czasach, w których te filmy powstawały - można je było odnosić do ówczesnej rzeczywistości. Ale z drugiej strony właśnie w O-bi, O-ba dostrzec można krytykę fanatyzmu religijnego - zabieg chyba odbiegający nieco od "działalności opozycyjnej". Ludzie uwierzyli, że Arka istnieje i po nich przyleci. Ta wiara stała się tak silna, że wyłączyła ich racjonalne myślenie i sprawiła, że odużone obietnicą ocalenia społeczeństwo utraciło zdolność do przetrwania w trudnych warunkach - nie jest istotne czy kopuła pęknie czy nie. Ludzi i tak prawdopodobnie czeka zagłada na własne życzenia, bo cytując "...nikomu z nich nie przyjdzie nawet do głowy, żeby spuścić w sraczu wodę po sobie!".

I jeszcze na koniec taka moja trochę małostkowa uwaga: uwielbiam jak dobry polski aktor posługuje się przekleństwami. Przykłady: "spie*dalaj" w wykonaniu Marka Walczewskiego, czy "to byłoby - jakby to powiedzieć - k*rwa, nieskromne" Jana Nowckiego. Moim zdaniem geniusz aktora nie objawia się w umiejętności wypowiadania wzniosłych kwestwii we wzniosły sposób, a raczej w tym jak potrafi język prostego człowieka przemienić w prawdziwą sztukę :D

100 % Popieram !!!!