W szarej polowie lat 80 tych to byl cios prosto w twarz. Malo takich filmow jak Szulkina ktore mozna bylo zinterpretowac 1:1 do biezacej rzeczywistosci (arka, konserwa jako bonus dla kapusia, cebula jako rarytas, dziesiatki detali ktore wygladaly jak zycie wtedy), ale jednak mial cos wiecej niz tylko biezaca polityczna satyre na milosciwie panujacy nam gnijacy socjalizm realny i popluczyny po stanie wojennym.

Dzisiaj ogladany wciaz przekonuje prawdziwoscia wizji oblezonego i ginacego swiata ktory zyje w iluzji kreowanej przez siebie. Doskonale aktorstwo (jak zawsze u Szulkina w tym czasie - dream team polskich aktorow) i swietne ich prowadzenie.

Absolutnie warty zobaczenia - czy to po latach, czy po raz pierwszy.
12 malp - hehe - my nie wypadlismy sroce spod ogona i mielismy jeszce lepsze pomysly choc moze mnie publicity i mniej budzetu na efekty.