Nie odpowiada mi ta estetyka, ale - ku własnemu zdziwieniu - nieźle się ubawiłam, oglądając ten film. Duża w tym zasługa aktorów - szczególnie bezpretensjonalnego Ledgera. Zgrzytem jest jednak kilka scen wpadających w niepotrzebny patos, bo trudno traktować je z powagą w kontekście przyjętej formuły. To kino do szpiku rozrywkowe - dylematy moralne brzmią w nim z lekka fałszywie.