PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=595629}

Odruch serca

The Normal Heart
7,2 12 562
oceny
7,2 10 1 12562
7,8 4
oceny krytyków
Odruch serca
powrót do forum filmu Odruch serca

Przepiękny!

ocenił(a) film na 8

Film przepiękny,brak Mi słów żeby go opisać :)
I chociaż temat jak i fabuła filmu jak dla Mnie dosyć ciężkie,to film został przedstawiony w "lekki" sposób,łatwy do ogarnięcia.
Uwielbiałam Matta Bomera jeszcze przed tym filmem,jednak myślałam że on już zawsze pozostanie tylko "detektywem" z White Collar,
że na tym serialu jego kariera się skończy,ale bardzo się myliłam!
Za tą rolę Bomer zyskał w Moich oczach,jest wspaniałym aktorem.
Mark Ruffalo i Taylor Kitsch jak dla Mnie również świetnie zagrali :)
I o dziwno,jak nie znosiłam Juli Roberts,to teraz zmieniłam o niej zdanie.
W filmie pokazała że potrafi być silna i walczyć i chociaż to tylko rola i gra aktorska mnie bardzo przekonała i jestem pod wrażeniem pani Roberts ;)
Płakałam na Nim kilka razy,przyznam szczerze :) Wspaniałe ukazanie miłości.

*******SPOJLER****** Nienawidzę smutnych zakończeń,jednak ten koniec Mi się podobał :) Gdyby Felix przeżył byłoby to dla Mnie jakieś takie ckliwe..
I jedno pytanie,czy Ned też umarł? Bo Tommy na końcu wrzucił jego karteczkę do "katalogu" tych co zmarli,ale nie jestem pewna. *******KONIEC SPOJLERU****

Na pewno wrócę do tego filmu nie raz,polecam każdemu :)

ocenił(a) film na 8
emiitom

Nie, Ned nie umarł, ostatnią karteczką był Bruce. Ned jest postacią autobiograficzną autora, który choć zarażony HIV od wieków, cały czas żyje i ma prawie 80 lat. Jego prawdziwy "Felix" też zresztą nie umarł, parę lat temu wzięli ślub po 30 chyba latach razem. Jest też sequel The Normal Heart, nazywa się The Destiny od Me i choć jest w zasadzie prequelem, to opowiada historię Ned starszy już.

Co do filmu (dobrze, że udało Ci się go w końcu obejrzeć :), to mogę się zgodzić tylko w sprawie Julii Roberts. Pozbawiła się makijażu i uśmiechu i dała radę. Ale co do reszty. Rozumiem, że nie znasz sztuki teatralnej, na której film jest oparty. Fakt, jestem pod wrażeniem tego filmu i dałabym mu 10 bez wahania, gdybym nie znała pierwowzoru. Sztuka walnęła mnie po głowie. Widziałam ją kilka razy, w różnych wykonaniach i jest po prostu budząca, przecierająca oczy. Film jest romansem. Pięknym, ale tylko romansem. Załapałaś po co w tym filmie był Tommy na przykład? Bo jak dla mnie tylko wypełniaczem tła. W sztuce jest to mega ważna postać, która stanowiła silny bufor między Nedem i Brucem. I to on zdziałał najwięcej, podczas gdy Ned się awanturował, a Bruce przepraszał :)
Ned i Felix... W sztuce Nedowi życie utrudniał fakt, że Felix ukrywał, że jest gejem. I to też często stanowiło dla niego napęd do kolejnych awantur :) W filmie tego zabrakło. Ogólnie miłość do Felixa, która w filmie stała się głównym tematem, niewiele do tego wszystkiego wnosiła. Kochał go, stracił i tyle. Romans. Bomer był tylko uroczym obiektem. Ned teatralny był tą miłością napędzany. Zawsze był oportunistą, ale kiedy poznał Felixa wreszcie miał o co walczyć. W filmie nawet spotkał go już w trakcie swojej krucjaty.

Gdyby udało mi się oddzielić wiedzę o wersji teatralnej od filmu, to ten ostatni zostałby jednym z moich ulubionych, choć rzadko na mojej prywatnej liście pojawiają się romanse :) A tak, mimo że pewnie nie raz jeszcze obejrzę, pozostał mi niedosyt...

semira1

Nie wiesz przypadkiem, czy istnieją jakieś nagrania wersji scenicznych sztuki? Jak rozumiem, sama widziałaś je na deskach teatru?

ocenił(a) film na 8
Ronja

Mozesz sprobowac w archiwum Teatru telewizji. Pierwszy raz te sztuke widzialam ponad 20 lat temu w polskiej telewizji. Nawet jeszcze wtedy nie wszystko rozumialam jezykowo :) Potem kiedy gdzies bylam i grali to w teatrze, lecialam jak na Nedznikow :) Widzialam to z 10 razy w roznych wykonaniach :)

semira1

Znalazłam w archiwum Filmu Polskiego spektakl telewizyjny z 1989 roku. Niestety nie wygląda na to, żeby był gdziekolwiek dostępny. Może kiedyś zostanie wydobyty z magazynu. Na razie przyjdzie mi czekać.

ocenił(a) film na 8
emiitom

Bardzo zachęciłaś mnie do obejrzenia filmu. Mogę wiedzieć gdzie go oglądałaś ?

ocenił(a) film na 8
Kinomaniaczka_fw

Oglądałam niestety w oryginalnej wersji po Angielsku,ale jak chcesz to napisz na priv tutaj nie mogę wkleić linku :D

emiitom

Świetny film, sztuki nie znam, więc się nie wypowiem, jak się udał transfer do telewizji. Zagrany przez większość b. dobrze. Tzn. może Parsons jest trochę za bardzo swoją postacią z "Big Bang Theory", a Bomer nie dorównał jednak Leto ("Dallas Buyers Club"), z którego występem ubiegłorocznym musi być z konieczności porównywany, ale obaj byli dobrzy, a Ruffalo, Roberts i Kitsch chwilami wręcz wyborni.
Tekst niegłupi, wzrusza, kiedy ma wzruszać, oskarża, kiedy ma oskarżać, opowiada zajmującą historię, kiedy ma to robić. Wszystko jest w tym filmie na swoim miejscu, a Murphy prowadzi całość (prawie) pierwszorzędnie.

(Na marginesie: w sumie z AIDS wiążą się dwie istotne kwestie: jak to cholerstwo wyleczyć i - skąd się to cholerstwo wzięło. Co by nie mówić, to jednak dziwne, że się HIV pojawił tak nagle na przełomie lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych ubiegłego wieku.)

ocenił(a) film na 8
Davus

Ta ostatnia kwestia juz zostala wyjasniona. Wtedy wlasnie wirus zmutowal, po pierwsze na ludzi, po drugie na chorobe zabijajaca uklad odpornosciowy. Wczesniej mialy go malpy, ale dla nich nie byl zabojczy. Jak przeniosl sie na czlowieka? To pewnie zostanie tajemnica. Albo przez krew zabitej malpy albo ludzie sa chorzy jako gatunek i nic tego nie zmieni :/

semira1

Ta, oczywiście słyszałem o tej teorii, niemniej to wciąż dość dziwne, że dopiero w XX wieku zmutował wirus, który ponoć małpy miały przez wiele tysięcy lat:

http://www.nytimes.com/2010/09/17/health/17aids.html?pagewanted=1&_r=2&ref=gener al&src=me

Co prawda czytam teraz, że najstarszy dziś znany przypadek HIV pochodzi z 1959 roku (w tym samym tekście), ale epidemia zaczęła się dopiero 20 lat później. Czyli trwa ze 35 lat (bo powiedzmy, że nieco dłużej, niż minęło od pierwszych masowo zaobserwowanych przypadków - choroba musiała się w nich chwilę rozwijać).
Mnie to lekko dziwi. Epidemie nigdy nie miały problemów z rozprzestrzenianiem się po świecie (taka dżuma mordowała masowo wiele wieków temu), nawet mimo ograniczonych kontaktów międzykulturowych. A jeśli rzeczywiście do mutacji dochodziło/dochodzi w Afryce, to Zachód z Afryką, a ludzie z Afryki z małpami mieli kontakt (jakiś tam) od wielu stuleci. Więc dlaczego wirus układu odpornościowego przeskoczył z małp na ludzi dopiero w XX wieku?

Intryguje mnie to, ale może kiedyś to wyjaśnią. :P

ocenił(a) film na 8
Davus

Wiesz jak to jest z biologią. Znaczy nie wiem czy wiesz, bo ja nie wiem, nie znam się szczególnie :) Czasami pewne gatunki nie ewoluują, inne owszem, nie wiadomo dlaczego (człowieka też to dotyczy). Teoria chaosu. Z rozprzestrzenianiem się HIV/AIDS pewnie ma związek rewolucja seksualna mimo wszystko. Ludzie się zawsze pukali, również krypto i otwarci homoseksualiści, ale jednak chyba mieli znacznie mniejsze ilości partnerów, zwłaszcza sobie nieznanych. Wiem, wiem, całe wieki ludzie uprawiali mnóstwo seksu, ale kiedy wszystko było hush hush byli ostrożniejsi z doborem. Geje byli zawsze bardziej narażeni ze względu na mechanikę seksu analnego, łatwiej o duże uszkodzenia i wymieszanie krwi.
Atmosfera, która w latach 70tych robiła się coraz bardziej toksyczna (mówię o powietrzu, smogu) też mogła mieć na to wpływ. Chociaż to pewnie za daleko, gdyż epidemia najlepiej radzi sobie w Afryce, a tam relatywnie mało nasmrodzone było.
Wspomniana dżuma nie atakuje już od wielu lat :) Nadal nie mamy na to lekarstwa, więc jak wypełznie z tych szaf, szuflad i innych to się zacznie... W Europie przeszkodziły jej dwie wojny, ale kto wie, kiedy znów się pojawi... Jej zarodki podobno mogą żyć setki lat. A naukowcy sami do końca nie wiedzą dlaczego od tylu lat (cyt.) "nie wypuściła swoich szczurów, żeby umierały w szczęśliwym mieście"...

semira1

Rewolucja seksualna wyjaśnia może wielkość epidemii i szybkość jej rozprzestrzeniania się w dużych ośrodkach Zachodu (takich, jak portretowany w filmie Nowy Jork), ale nie wyjaśnia, dlaczego do mutacji doszło gdzieś przed 1959 rokiem. Poza tym zawsze były miejsca, w których łatwo można było się zarazić chorobami przenoszonymi drogą płciową: domy publiczne, zawsze były też osoby, które mogły je przenosić: prostytutki, a jakoś przenosiły syfilis, nie choroby układu odpornościowego.

No i wreszcie - AIDS szybciej objawił się w środowisku homoseksualistów trochę z powodu 'mechaniki seksu analnego', jak to określiłaś, ale w dużej mierze także dlatego, że geje nie musieli zawracać sobie głowy zabezpieczaniem się, kiedy nikt nic nie wiedział o AIDS, a niechciana ciąża raczej nie wchodziła w grę. :P Dzisiaj większość zakażeń ma miejsce w Afryce i dotyczy tam, o ile mi wiadomo, w dużej mierze osób heteroseksualnych.

ocenił(a) film na 8
Davus

Może masz rację... Jak napisałam, nie znam się. W sumie racją jest, że Afryka od zawsze jest szczególnie narażona, stamtąd podobno przyjechał pacjent "zero".
Ale jeżeli w tę stronę idziesz, to od razu mówię, że w teorie spisku nie wierzę, nie ma szans :D

semira1

W teorię "spiskową" może nie, ale czy to takie niemożliwe, że robiono badania nad SIV (tym małpim wirusem) i coś się wymknęło spod kontroli? Na stówę różne badania się robi, w takich, czy innych celach, a nie o wszystkim się od razu dowiadujesz. :P

ocenił(a) film na 8
Davus

Nie wierzę, nie w tym przypadku. Nie chodzi nawet o poczciwość naukowców :) ale to nie jest wirus, który może się niekontrolowanie rozszaleć ot tak po prostu. HIV jednak można się zarazić w specyficznych warunkach, nie jest to takie proste, żeby mogło się "wymknąć". Do tego trzeba by było zarazić kilka osób specjalnie. Nie twierdzę, że nie ma szaleńców, którzy byliby do tego zdolni, ale nie wierzę w ich masowość i współpracę z ośrodkami badawczymi. Naukowiec może oczywiście poszaleć dla nauki, ale skoro wyprodukowałby ten wirus, wiedziałby jaki jest okres jego inkubacji, a jest długi. Musiałby to być konkretny pochlast, który musiałby wiedzieć, że jak raz puści, nie da się tego powstrzymać - w takich nie uwierzę, to byłby cały zespół :) No i nie widzę zysku dla nich. Rozpuścić celowo to można wirusa, którego umiemy powstrzymać... żeby zgarnąć kasę za lekarstwo :) Nie mogło to być też wymierzone w konkretną grupę społeczną. Początkowo nie mogli znaleźć sposobu rozprzestrzeniania się HIV, gdyż nie sposób było go wyizolować. A tacy naukowcy złoczyńcy wiedzieliby jak się wirusem można zarazić. Poza tym skoro chcieliby wykończyć gejów, to dlaczego narobili takiego bajzlu w Afryce? :)
Jedyna rzecz, która dla mnie jest skandaliczna to fakt, że rzeczywiście nikt nie przykładał się do badania, bo uznali, że to choroba gejów i nie ich problem. Zaczęli to badać, kiedy pierwsze kobiety zaczęły umierać. To jest niewiarygodne skur...ństwo I to jest prawda, bo mój tata kiedyś to śledził, więc miałam niejako bieżący nasłuch na sytuację.

semira1

Nie twierdzę, że chcieli "wykończyć gejów". Jak pisałem, geje padli ofiarą HIV na początku głównie dlatego, że z różnych względów byli bardziej podatni na zarażenie (większa poligamia niż wśród heteryków, brak zabezpieczeń, bo nie były wówczas potrzebne, większe prawdopodobieństwo zarażenia przez odbyt niż przez stosunek genitalny itp.), ale HIV oczywiście nigdy nie był "chorobą gejów".

Niemniej badania nad układem odpornościowym to jest coś, co zapewne prowadziło się i prowadzi w różnych "obronnych" ośrodkach na całym świecie, bo to przecież świetna broń: zmniejszyć odporność wroga i uczynić go podatnym na różne choróbska. A skoro istnieje coś takiego, jak SIV to ja osobiście, gdybym był naukowcem, i pracowałbym dla sił militarnych, zastanawiałbym się nad tym, jak można go przenieść na ludzi. :P
Poza tym naukowcy tego typu raczej nie byli Julią Roberts, zaaferowaną próbami znalezienia przyczyny i lekarstwa, tylko raczej by się nie ujawniali ze względu na tajemnicę państwową/militarną, czy jakąkolwiek inną. :P Wiem, że to BRZMI, jak teoria spiskowa, ale z gatunku takich, które wcale nie są nieprawdopodobne. :)

No i HIV można się zarazić bardzo łatwo, a przynajmniej można było na początku lat osiemdziesiątych, czy wcześniej: seks nie był/jest konieczny, w końcu narkomani, czy ludzie z hemofilią nie musieli uprawiać seksu z zarażoną osobą, żeby móc się wtedy (czy nawet dzisiaj, choć w wypadku hemofilii zagrożenie chyba znacznie spadło) zarazić. Więc dlaczego niby nie mógł się HIV wydostać przez przypadek? :P

ocenił(a) film na 8
Davus

No to po co mieliby walić w Afrykę? :D Jakoś nie przekonuje mnie, ale nie bierz tego do siebie, bo nigdy mnie nie przekonywało :) Są wirusy łatwiejsze do kontrolowania i szybciej i pewniej zabijają. HIV nie wszystkich zaraża, nawet nosicieli, długo się na niego umiera. Nieopłacalne :/
Z tym prostym zakażeniem miałam na myśli nie środowiskową trudność zarażenia, tylko biologiczną. Wirus umiera w temperaturze pokojowej, jest tylko w czystej krwi itd. To są dla wirusa warunki trudne do rozprzestrzeniania. W dzisiejszych czasach właściwie poza celowym czyimś działaniem (wliczam w to np. głupiego i niewiernego partnera - pal sześć samo zdradzanie, ale zdradzanie bez zabezpieczenie to już jest celowe proszenie się o kłopoty) zwykły człowiek ma małe szanse na zarażenie się. Szpitale są zabezpieczone. Zostają narkomani niekontrolowani, bo nawet prostytutki obu płci pilnują się mocno. Oczywiście wiem, że co dzień tysiące ludzi się zaraża, ale też tysiące ludzi ulega wypadkom, bo są głupi jak muszki owocówki. Jak było kiedyś? Znam mnóstwo ludzi, w tym masy gejów w wieku dzisiaj 40+. Nie znam nikogo, kto miałby HIV. Nie pytałam szczególnie, ale też nikt nie wspominał o znajomym z tym wirusem. Ok, jestem tylko jednym człowiekiem, ale ta epidemia ma ogromne rozmiary - jak to się stało, że nigdy się na nią nie natknęłam? :) Czyli tak łatwo nie jest.

semira1

Ostatnio czytałem opinię, że w Polsce jest nieźle, bo mieliśmy komunizm. W sumie niegłupie. Zamknięte granice były do 1989 i trudno było "przywieźć" HIV do Polski, a kiedy je otworzono, już najgorszy okres epidemii (przynajmniej na Zachodzie) minął.

Afryka, jak Afryka, skoro tam najłatwiej natknąć się na SIV to w sumie nie jest to może takie dziwne, że i ona padła w dużej mierze ofiarą mutacji.

A gdyby HIV się "wymknął" to zapewne w postaci, której nie potrafiono kontrolować. W przeciwnym wypadku nie byłoby to "wymknięcie" tylko świadomy gest, ale wówczas rzeczywiście mało ten HIV skuteczny jako broń szybkiego rażenia. :P

Niemniej, jak teraz czytam, okres pojawienia się HIV datuje się obecnie na lata 1915-1941, a to czas, w którym ludzie różne rzeczy niehumanitarne robili w imię nauki.

Nie mówię, że ludzie maczali palce w pojawieniu się HIV. Mówię tylko, że to możliwe. :)

ocenił(a) film na 8
Davus

Owszem, za Żelazną Kurtynę nie docierały nowinki, te niedobre też :)
Z tym, że ja nie jestem Polką, lata 83-87 mieszkałam w SanF - fakt, gówniara byłam, miałam kilkanaście lat, ale moi rodzice z jednej strony funkcjonowali w środowisku akademickim, z drugiej w kręgach bohemy, więc homoseksualiści obu płci stanowili nadreprezentację :) Dalej żadnego HIV, całe szczęście.
To ciekawe, że tak wcześnie pojawiał się ten wirus w przyrodzie, tego nie wiedziałam... Wiesz, dochodzi takie coś, że jak się Ziemia zaczyna zaludniać, nie ma globalnego konfliktu, natura sama usiłuje to regulować...
Wszystko jest możliwe :) Ale jedno jest mniej, drugie bardziej prawdopodobne :)

semira1

Spoko. :) Nie wiem dokładnie, na jakiej zasadzie odbywa się to "datowanie" początków, bo nie jestem biologiem, a jednak pierwsze w pełni opisane przypadki pochodzą z początku lat osiemdziesiątych, a najwcześniejszy opisany w jakikolwiek sposób (czytam, że jakąś część genomu wirusa, czy coś takiego, udało się "wyłowić" z ciała jakiejś osoby i stąd ten przypadek z 1959 roku, który jakoś tam jest znany).

użytkownik usunięty
semira1

Nie znasz nikogo z HIV, ponieważ ludzie dalej uważają to za wstydliwy temat. Nikt ci się nie przyzna, że jest nosicielem, no chyba tylko najlepszy przyjaciel, który wie, że można tobie zaufać. Poza tym większość ludzi nawet nie wie czy są nosicielami, bo się nie badają. Dużo osób dlatego, że nie uważa, że jest w grupie ryzyka, a inni, bo boją się wyniku. Ja jednak uważam, że jeśli jesteś osobą aktywną seksualnie, a o zabezpieczaniu się zdarza ci zapominać, to należy się okresowo badać. Wcześnie wykryty wirus daje się leczyć i można dożyć późnej starości w całkowitym zdrowi. Ba, nawet jeśli późno go wykryjesz, ale wykryjesz zanim przeobrazi się w AIDS, to leczony ma również duże szanse na długie życie.

ocenił(a) film na 8

A przeczytałaś/łeś (przepraszam, nie wiem tego :) co napisałam niżej? Nie pochodzę z Polski, a to tutaj istnieje problem, o którym mówisz (i przykro mi z tego powodu, bo to rodzi tragedie), na dodatek pochodzę ze środowiska, gdzie ludzie nie ukrywają swojej tożsamości seksualnej, swoich chorób itd. Mają mnóstwo tajemnic, ale akurat choroba to nie jest problem. Kiedy rodziła się epidemia byłam w jej epicentrum. Fakt, sama byłam dzieckiem wczesnonastoletnim, seks nie wchodził w grę, więc poza szpitalami byłam poza grupą ryzyka. Ale problem był otwarty dla moich rodziców (mam nadzieję, że tylko teoretycznie :), dla ich znajomych. Obecnie jestem po 40tce, mam dzieci na wychowaniu, teraz już dorosłe, więc o zakażeniach seksualnych wiem wszystko - taki obowiązek rodzica, żeby dzieciaka uświadomić i w tej kwestii, tkwię od ponad 20 lat w monogamicznym związku. Oczywiście w 100% wierzyć można tylko samemu sobie, poza tym przypadki dziwne chodzą po ludziach, dlatego raz na jakiś czas się badam, bardziej dla świętego spokoju niż z potrzeby. To ważne co piszesz, trzeba ludzi na to uczulać, ale nie można dać się zwariować.
A co do wirusa - Kramer, autor The Normal Heart, jest nosicielem wirusa od 30 lat, właśnie dobiega 80tki. Są też osoby publiczne, jak Magic Johnson, które już wiele lat z tym żyją. Jednak jeżeli zarazisz się wirusem, to po tobie. Możesz żyć jako nosiciel i jako zakażony. Zarażenie to śmierć. Chociaż całe szczęście teraz coraz dłuższa. A są dobre widoki podobno na lekarstwo.

użytkownik usunięty
semira1

Jestem dziś w bojowym nastroju, więc nie przeczytałem wszystkiego, tylko znalazłem coś, co na mnie zadziałało jak czerwona płachta na byka i zaatakowałem, wybacz :P Wiem, że na Zachodzie nie stanowi to takiego problemu, jednak w Polsce jest to wciąż temat tabu. Dla mnie raczej nie byłoby problemem, gdyby mój partner był seropozytywny. Po prostu trzeba byłoby być ostrożniejszym i tyle. Chociaż teoria, to co innego niż praktyka, więc do końca niewiadomo jak człowiek by zareagował. Ale mam nadzieję, że jestem na tyle otwarty za jakiego się uważam :)

ocenił(a) film na 8

Spoko, ten temat budzi emocje, wiem o czym piszesz. Sama często tracę cierpliwość - zwłaszcza bolesna jest ludzka ignorancja i arogancja w takich sprawach. Absolutnie nie uważam, żeby fakt, że ja nie znam nikogo chorego, świadczył o tym, że nie istnieje problem i że nie jest to epidemia. Moja wypowiedź na ten temat to była część myśli - HIV jest wirusem specyficznym i trzeba mu stworzyć warunki.
Bardzo cieszy fakt, że jesteś otwarty na posiadanie seropozytywnego partnera i rozumiem, że nie wiesz tego na 100%. Nikt nie jest tego pewny, nie tylko w kwestii AIDS. Wielu z nas aż się otrząsa na myśl, że ktoś zostawił partnera na przykład chorego na raka. Na dzień dzisiejszy powiem, że nigdy w życiu, ale sama czuję że dopiero jak się, tfu tfu, znajdę w takiej sytuacji, zobaczę jak się zachowam. To jak z zabiciem człowieka - 99% ludzi uważa, że nie byliby do tego zdolni. Ale w odpowiednich warunkach... cholera wie...

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones