Kilka przerysowanych do granic absurdu postaci ujętych w ramy średnio ciekawej historii o łamadze, który siedział za niewinnośc. Takie to sobie niezłe i nic wiecej...
Ten film od samego początku mnie strasznie irytował, nie potrafiłem spokojnie siedzieć i patrzeć na to co główny bohater wyprawia na ekranie. Niewielka poprawa przychodzi w jego drugiej połowie i pomimo słodkiego, hmm… raczej wzruszającego i mądrego zakończenia, nie mogę wymazać z pamięci mamusi, tatusia i jak kochał synową, nawet bystrzaka koleżki od rodzynków, że o samym Billym Brownie nie wspominam już wcale. No nie, jednak mama była najlepsza, patologia jakaś w czystym wydaniu, natomiast Layla vel Wendy była słodka i niewinna niczym anielica.
Nie potrafię dać więcej, niech wielbiciele tego dzieła mi wybaczą :P