Jeden z kolejnych filmów w Polsce i to w dodatku anime na podstawie mangi które czytałem od samego początku. Fakt wymiękłem w okolicach 70-75 tomu? Ograne kilka gier też jest. Więc sentyment jest. Niestety... coś w tej produkcji nie zaskoczyło. Odpowiednie elementy mamy: dobrą historię do opowiedzenia, kilka pobocznych postaci, tych złych i dobrych, Shanksa, genialną muzykę i oczywiście wesołą kompanię Luffego. Więc co poszło nie tak? Podejrzewam że ktoś był niezdecydowany co z tym filmem zrobić. Kolejny film przygodowy czy musical? Jeśli przygodowy to gdzie się i jak ma dziać. Jeśli musical to tak samo, gdzie? Ktoś zapewne powiedział hej połączmy obie wersje i wyszło że momenty z śpiewem są genialne i najlepsze w filmie, zaś reszta? Poza końcówką? Meeeh.
A mogło być tak pięknie. Uta, Shanks, zagrożenie i przyjaciel z dzieciństwa. Te wszystkie elementy można było pięknie połączyć, nawet jeśli trzeba było trochę czasu na budowaniu napięcia zużyć. A dostaliśmy gadu gadu, genialny śpiew, chodu chodu, gadu gadu, fanserwis w postaci ktoś kogo znamy ale nie musiał tu być, genialny śpiew i tak w sumie ze śpiewem chyba 4-6 razy. Niestety stracony potencjał na światowy One Piece film. Czy za to nie warto iść na film? Warto! Pomimo tego co napisałem. Film wygląda genialnie w tych partiach gdzie jest śpiew i poza tym prezentuje się bajecznie i za to warto go obejrzeć! Rzecz w tym że, mogło być lepiej. Ale jakby nie było warto!!