Jeśli ktoś ceni kino wojenne lat 60 -70 - tych, to "Orzeł wylądował" jest jedną z perełek w tym zbiorze. Zestaw aktorów Sutherland, Caine, Duvall plus interesujący scenariusz i ciekawe poprowadzenie opowieści przez reżysera i tak powstał fantastyczny film. Do tego frapujący obraz angielskiej prowincji, niby w czasie wojny, ale jednak trochę obok. Dodajmy jeszcze bardzo dobre role drugoplanowe i jest obraz, który naprawdę dostarcza pierwszorzędnej rozrywki. Ode mnie ocena 9. Mogę wracać do tego filmu bez obawy znużenia.
Nic dodać więcej ująć. Perełką bym tego nie nazwał, tania produkcja nic więcej. Może za wiele z tego okresu nie oglądałem, ale to coś akurat można porównać do bollywood, albo innego ścierwa w zależności kto co lubi. Podniecanie się aktorami tylko w filmach porno. Pozdrawiam i nie polecam tego filmu.
Jeśli masz tak krytyczną ocenę - twoje prawo, ale z ciekawości zapytam: który film wojenny uważasz za coś więcej niż "Bollywood albo inne ścierwo"? A w szczególności chodzi mi o lata 60-70 -te, gdy realizowano najwięcej takich produkcji (wielkie budżety, a więc wielki rozmach, autentyczny sprzęt itd). Bo mnie współczesne filmy o II wojnie światowej kompletnie nie przekonują.
Lecę po tym co oglądałem kopiuj wklej: Apocalypse Now, The Deer Hunter, The Guns of Navarone, The Dirty Dozen, A Bridge Too Far, Kelly's Heroes, The Bridge on the River Kwai, MASH, Where Eagles Dare, The Great Escape. Całość przed 80tym rokiem. Ogólnie diabeł tkwi w szczegółach i dlatego tak oceniłem. Jak nie ma się do czego przyczepić to jest dobry film. Chodzi o to, żeby plusy nie przysłoniły minusów, prawda? :)