To jest film o dziecku, któremu odebrano ciało.
O dziecku, które po tym, co zrobił jej brat, już tego ciała nie chciało. Religia, zacofanie, własne demony- to tylko tło do właściwej historii. Sama Anna ubrała swoja traumę w język chrześcijańskich symboli, żeby odciąć się od tego, co tak naprawdę ja spotkało.
Ja doceniam wybór takiej formy opowiedzenia o tragedii molestowanego dziecka. Może tylko sam koniec z Kitty dukająca artykuł w gazecie, który miał zaspokoić ciekawość widza, był trochę tanim zabiegiem, ale to był chyba jedyny taki niuans na szczęście.