Netflix wyprodukował parę dobrych filmów. Takich jak min. "Nieoszlifowane diamenty".

o ile mi wiadomo to netflix nie miał nic wspólnego z Uncut Gems. Nabyli jedynie prawa dystrybucyjne do filmu, bo stworzony został przez mniejsze studia, które nie mają swojego portalu stremingowego, zatem musieli komuś sprzedać te prawa.

Mimo wszystko mają parę dobrych filmów - Król, Irlandczyk... Ale to prawda - idą na ilość, nie jakość. Niestety zadowala to przeciętnego widza, najwyraźniej.

Po prawdzie na tej platformie oglądam raczej tylko filmy, których nie mogę znaleźć nigdzie indziej i o, akurat je wrzucili ;)
Ale nie ich produkcje oryginalne.

Oj tam - nie jest tak źle, zwłaszcza w porównaniu np. do Holywood. Jak do tej pory większość z tych filmów była co najmniej ok, z kilkoma perełkami...

No raczej nie, Netflix nie zrobił jeszcze praktycznie ani jednego dobrego filmu- każdy ich film ma żałosne recenzje, ten nie ma na świecie ani jednej pozytywnej.:)

Dobrze, że napisałeś "ani jednego", bo postawioną w ten sposób tezę można obalić nawet jednym przykładem. A znajdzie się kilka, np: "The Irishman" (Metacritic 94%), "Uncut Gems" (Metacritic 90%), dodatkowo można uwzględnić tytuły z "mieszanymi" recenzjami - bez rewelacji, ale co najmniej przyzwoite, jak: "Extraction", "Spenser Confidential", czy "6 Underground" - na pewno nie spodobają się każdemu, ale sporej grupie osób jednak tak. A właśnie o to Netflix-owi chodzi: aby mieć różne propozycje, dla osób o różnych gustach, co pozwala na podejmowania ryzyka (które czasem faktycznie - jak w wypadku "The Last Days of American Crime" - nie wypali). Jednak zdecydowanie wolę takie podejście, niż bezpieczne, kierowane poprawnością polityczną i badaniami panelowymi w celu maksymalizacji liczby widzów, w czym specjalizują się producenci z Hollywood.

Eeeee... nie. Irishman i Uncut games to co innego. Takie filmy można policzyć na palcach jednej ręki. Typowy film Netflixa, takie jak Extraction, 6 underground czy Spenser Confidenial to gó.o.dla typowego Netfliksowca. Otóż typowy widz Netflixa nie ma absolutnie żadnych wymagań, che po prostu pogapić sięw ekran grająć w tym czasie na telefonie bądż robiąc obiad, nie tracąć niz z fabuły. Nie bez powodu wymienione przez ciebie filmy mają żałosne recenzje. Bright ma 28% pozytywnych recenzji i rewelacyjną ocenę 3.87/10, 6 underground ma 36% i ocenę 4,58 (to nie jest jak piszesz "mieszana recenzja, bez rewelacji ale co najmniej przyzwoita), Śledztwo Spencera- 38%, i 4,7, Coffee i Karreem- 20% i 3,49. Bez słowa- 20% i 4,33. Ostatni skok w historii USA ma- 0% pozytywnych recenzji i ocenę 2.24. Piszesz: "A właśnie o to Netflix-owi chodzi: aby mieć różne propozycje, dla osób o różnych gustach, co pozwala na podejmowania ryzyka". A co mają do tego gusta? XD Filmy dzielą się na DOBRE i ZŁE, a nie na gusta. Czyli, że filmy akcji jak 6 underground muszą być złe bo są filmami akcji?XD Nie, mogą być złe, i mogą być dobre. Niestety filmy Netflixa są bardzo złe, ale Netflix po prostu dopasował się do swoich widzów.

Zupełnie się nie zgadzam, że filmy się dzielą na dobre i złe - tak, jak są różne gusta kulinarne, muzyczne czy polityczne, tak są różne gusta filmowe - nie ma jednej słusznej racji (przynajmniej od czasu upadku komunizmu ;-)) i na szczęście każdy ma prawo do własnego zdania.

Bywałem w restauracjach uwielbianych przez moich znajomych, które zupełnie mnie nie zachwyciły. Oglądałem też rewelacyjne (według recenzji) filmy, na których miałem ochotę wyjść z kina (np. Zjawa czy ostatnio Ad Astra). Zresztą nawet wspomnianego Irlandczyka też jeszcze nie udało mi się dokończyć - i to mimo faktu, że nawet mi się podobał, pomimo oczywistego odgrzewania po raz kolejny tego samego tematu, w taki sam sposób, przez tego samego reżysera, z udziałem tych samych aktorów ;-)

Widziałem też filmy "zjechane" przez krytyków, które - jak dla mnie - były całkiem przyzwoite - i często nie jestem w tym osamotniony. Przykładowo wymieniony "Bright" ma tragiczne oceny recenzentów (2.9), ale całkiem przyzwoite publiczności (Metacritic 7.1) - i w tym wypadku zdecydowanie bardziej zgadzam się z tą drugą wartością.

Gust a jakość to dwie zupełnie różne rzeczy, które należy oddzielić- film mógł ci się nie podobać, ale jeśli widać jego jakość bądż przełomowość to przeczenie temu jest ignorancją. Mi nie podobał się Obywatel Kane, ale nie twierdzę, że nie jest acydziełem i najlepszym filmem w historii kina bo widzę dlaczego jest. Czyli stwierdzenie, że fabuła 6 underground obraża inteligencję i jest zlepkiem wybuchów, albo że postaci są jednowymiarowe zależy od gustu?, Nie- te postaci są jednowymiarowe, a fabuła obraża widza, no chyba, że widz lubi takie badziewie to wtedy go nie nie obraża, ale potwierdz to tylko, że film jest badziewiem. Ciebie widocznie bardziej obchodzą oceny publiczności, mnie krytyków, którzy mają kompetencje do oceniania kina i się na tym znają . Gdybym miał słuchać publiczności to musiałbym oglądać filmy Vegi- przeciez ogląda je w kinach średnio milion osób, i im się podoba to chyba muszą być dobre,;) A to 7.1 dla Bright zostało wystawione przez ludzi, którzy film obejrzeli czyli przez widzów Netflixa- tych, którzy lubią takie filmy i dla których te flmy Netflix produkuje. Więc to tak jakbyś dowodził tezy na podstawie samej tezy.:) Polecam Ci ten tekst- trochę wyjaśnia jakość tych filmów;) -https://www.spidersweb.pl/rozrywka/2018/07/10/netflix-zle-filmy/