że pół godziny przed północą to czas na dobre, a pół godziny po - czas na złe. Nie trafiłam na to wcześniej, chociaż w tzw. wilczą godzinę wierzę, bo zarywałam noce i doświadczyłam na własnej skórze. Ale wilcza to między 3 a 4 rano, a tu mamy wcześniej.
Wilcza jest w pewien sposób potwierdzona fizjologicznie, organizm zwalnia wtedy maksymalnie, jak zakuwasz, masz ochotę gryźć stół. Skąd teoria o północy - nie wiem. Ale może chodzi o wilczą w miniaturze. Tak mocno jak 3 rano nie odczuwałam nigdy, ale faktycznie pewna sinusoida zmęczenia była i o innych godzinach.