Podpisuje się pod tym że Dzieci Triady są lepszym filmem (dla mnie to najlepszy film akcji ever). Z tym wątkiem przyjaciela musisz spojrzeć na to z innej strony. Jest powiedziane wprost że Sydney od dawna był przyjacielem Jeffreya więc tutaj dosyć logiczne jest dlaczego się nie pozabijali. A co do policjanta inspektora Li to sprawa wygląda tak że wszyscy mają go w dupie na policji więc poczuł że w osobie Jeffreya może mieć przyjaciela, szczególnie po tym jak świeżo stracił swojego przyjaciela z policji. Co do kwestii technicznych filmu jest tu trochę błędów, ale zważywszy na rok produkcji filmu i gatunek można spokojnie przymnkąć na to oko.

Dzieci Triady nie są lepsze. Są tylko bardziej efektowne. Wartość "The Killer" tkwi w tym że jest wyjątkowo artystycznie wystylizowany. Czego Hard Boiled już nie ma.

Dzieci Triady jeszcze przede mną natomiast "The Killer" oczekiwaniom nie sprostał. W oczy rzuca się nachalność w dialogach rodem z peruwiańskich telenowel, a do tego jeszcze teledyskowa, powtarzalna kiczowatość niektórych scen, która w jakiś sposób miała budować klimat tej produkcji (wiem, to można wybaczyć, ja nie dałem rady). Natomiast sceny akcji są wyśmienite i tu Woo pokazuje, że jest po prostu mistrzem. Odpowiedni dynamizm i rozłożone akcenty dramatyczne to siła tego filmu. Niestety to by było na tyle, bo psychologicznie relacje między bohaterami są szyte grubymi nićmi i zwyczajnie czuje się ich papierowość. A szkoda.