Ale przy komedii z Sandlerem chyba nie mogło być inaczej. Typowa komedia, romantyczną bym
jej nie nazwała, po prostu film na odmóżdżenie :). Temat homoseksualistów ani mnie ziębi,
ani grzeje, niech sobie robią co chcą, ich życie, ich sprawa, ich łóżko, także nie uważam, by
film był nie na miejscu, czy coś w tym stylu.
[ UWAGA mini SPOILER ;) ]
Zastanawia mnie tylko ile osób i czy w ogóle ktoś dostrzegł w tym filmie przekaz... To, co
powiedział Szef Chucka i Larry'ego w czasie przesłuchania to bardzo mądre słowa, brzmiały
mniej więcej tak "Nieważne czy jesteś homoseksualistą, biseksualistą, czy jesteś aseksualny
(...) liczy się to jakim jesteś CZŁOWIEKIEM". Pewnie wiele czasu minie, nim nasze
społeczeństwo dojdzie do takich samych wniosków. O ile w ogóle kiedykolwiek dojdzie...
ja bym bardziej ujął to w ten sposób "temat homoseksualistów mnie nie grzeje ani nie ziębi-mam na to wyje*ane " społeczeństwo nigdy nie dojdzie do takich wniosków ,to jest niemożliwe