Film spełnił moje oczekiwanie - te oczekiwania które wywołał we mnie trailer. Nie te które miałem przed obejrzeniem trailera. Film jest miałki, sztuczny i praktycznie nie mający nic wspólnego z książkowym pierwowzorem. Latynoski zabójca nie wiadomo skąd, Anna Dymna jako przywódczyni sekty neopogańskich hippisów. Petersen ginie w 10 minucie. Silnik wehikułu brzmi jak silnik zaburtowy do pontonu. Całe harcerstwo to w ogóle jakaś pomyłka. Sam byłem harcerzem przez całą młodość więc te głupoty szczególnie mnie rażą. Harcerka w zielonym mundurze? Akcja dzieje się w latach 60tych ale na ekranie widzimy UAZa 469 produkowanego od 1972 roku. Bójki, strzelaniny, zabójstwa... kompletnie nie to z czego słynął Pan Samochodzik. Teksty Wiewióry o feminizmie to jakaś porażka. Marczak jest kobietą?! Wygląda toto na skrzyżowanie "Indiana Jones i Ostatnia Krucjata" , starych filmów z Bondem oraz "Aniołów i Demonów", nie mający polotu i jakości żadnego z nich. Szmira, porażka i totalne rozczarowanie.
Niestety film nie ma zbyt wiele wspólnego z książką... Do tego Pan Samochodzik jest dla mnie mega niesympatyczną postacią. Tak jak uwielbiałam tego książkowego, tak ten jest dla mnie zupełnie kimś nieznanym i zachowującym się w niezrozumiały sposób...
Moim zdaniem scenarzysta i reżyser nigdy nie czytali książek przygodowych. Maturę kupili. Film dostali do zrobienia po znajomości. Scenariusz pisali w kiblu na wiecu Biedronia, gdzie wciągali koks.
...jakbyś był przy tym. serio tak było. a tak na poważnie to obawiam się że tak w rzeczywistości wygląda "śmietanka" naszego polskiego współczesnego kina...
dokładnie tak, te indywiduua to typowe woke osobniki. Takie coś dostało scenariusz do napisania. Pełna pogarda dla tego czegoś.