O jeden kieliszek za dużo?
A co Hofmanowi żeby z Olbrychskiego zrobić Piłsudskiego?
Trza było gdzieś gwiazdę upchnąć ;)
Linda w roli księdza Robaka to porażka minionego stulecia, przecież to tak sztucznie wyszło, że aż nie da się tego przemilczeć. Jak dla mnie Linda zepsuł cały film, a czytając "Pana Tadeusza" po raz drugi, wyobrażając sobie ks Robaka nie miałam przed oczyma ciepłego bernardyna, ale mnicha o całkiem zimnym spojrzeniu i bardziej przypominającego kryminalistę niż duchownego.
Rozumiem, że ktoś może się ze mną nie zgadzać, ale ten film - pfu, rola Lindy - zepsuła moje dobre wspomnienia związane z książką. Jak dobrze, że jest jeszcze czarujący Żebrowski, który jakoś ratuje tę produkcję.
Sorry za offtop ale nie można się zgodzić, że Linda psuje produkcję bo przypomina gangestera vel kryminliste.
Jest on aktorem wielu ról ale wielu kojarzy z nim tylko produkcje pokroju Psy czy Sztos.
Polecam np ,,Przypadek" Kieslowskiego w którym fenomenalnie odgrywa główną role, właściwie szereg głównych ról ;).
dlaczego? Mnie się wydaje, że jak najbardziej pasuje. Nie ma być przecież tylko mnichem, ma być mnichem, który wcześniej był "zabijaką" i dokładnie tak się go odbiera.
Film uważam za naprawdę dobry, chociaż zgadzam się z Surine- Linda to najsłabsze ogniwo całej produkcji. Bardziej niż księdza przypominał gangstera, do tego jeszcze ta drażniąca maniera, sposób w jaki mówi... Nie pasował kompletnie.
Linda oraz Szapołowska nie byli nawet słabi - byli kompletnie żałośni. Doliczając Olbrychskiego, który znowu grał Kmicica wychodzi nienajlepiej. Z całym szacunkiem, ale jeśli ktoś nie widzi klęski aktorskiej i kompromitacji, którą zaliczył "ks. Franz Maurer-Robak" to chyba jest ślepy, głuchoniemy albo bez jakiegokolwiek poczucia estetyki.
Z kolei rewelacyjny był Kondrat, bardzo dobry Seweryn i zaskakująco przyzwoicie grający Żebrowski.
Akurat Żebrowski moim zdaniem zagrał najsłabiej.
Kondrat wiadomo, klasa!
W ogóle ten film to niemal arcydzieło.
Czyli doszliśmy do jednego wniosku: Linda jest genialnym aktorem, bo tylko genialny aktor jest w stanie wywołać takie kontrowersje.
nie wiem czy genialni aktorzy odgrywają poemat Mickiewicza jak gimnazjaliści na szkolnym konkursie recytatorskim...
Dlaczego tak? Według mnie - zagrał świetnie. Linda jest genialnym aktorem dlatego, że ma swój sposób na zagranie każdej postaci. Nie jest beznamiętnym aktorzyną, którego każda rola jest identyczna i pozbawiona oryginalności.
A moim zdaniem, jego rola księdza Robaka była naprawdę piękna. Inaczej podszedł do tej postaci, ale czy dlatego zagrał źle?
Uważam, że Linda był świetnym trafieniem w obsadzie. Uwielbiam jego gorycz wylewającą się z ust ... i na ustach. Jego postać bardzo przypadła mi do gustu, z resztą, jak w większości filmach z tym aktorem. W tym momencie przypominam sobie 'Sarę' i jego genialne odtworzenie roli.
Co do bohaterów, najlepiej ocenianych przeze mnie, dodałabym jeszcze Gerwazego.
A Pan Tadeusz, jako adaptacja - równie ciekawa i porywająca.
Pozdro.
A to ciekawe... Wy mówicie że Linda odgrywa poemat Mickiewicza jak gimnazjalista, a Wajda powiedział, że to "aktor urodzony do mówienia w wiersza". I stwierdził to po tym, gdy usłyszał Lindę recytującego Słowackiego, który zdaniem reżysera jest "dziesięć razy trudniejszy niż Mickiewicz".
Książkowy Jacek Soplica to był hulaka, zabijaka, człowiek gwałtowny i szalony, dopiero dramatyczne sytuacje w jego życiu spowodowały, że się nawrócił. A to, że ktoś przywdziewa habit i oddaje się modlitwie, nie czyni z niego innego człowieka- kontrolowanie swojej natury nie jest tym samym, co jest zmiana. Dlatego Linda jako Ksiądz Robak jest wyborem wręcz idealnym, zważywszy uwagę nawet na sposób wypowiedzi- czuć te umęczenie i brud, może i podobne do Franza, ale adekwatne do tego, jaką postacią Jacek Soplica faktycznie był.