PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=630}
6,3 118 287
ocen
6,3 10 1 118287
6,1 29
ocen krytyków
Pan Tadeusz
powrót do forum filmu Pan Tadeusz

Imponująca słabizna

użytkownik usunięty


"Pan Tadeusz" - epopeja narodowa?
Zgadzam się! Ale czy ktoś z szanownych widzów ekranizacji przeczytał
nieprzymuszony całość? Może trzy, góra pięć procent. Oczywiście ze starszych
roczników. Wersja pisana stała się poematem narodowym znamym z opowieści
starszych, lekcji języka polskiego i ogólnego przeświadczenia, że inaczej
być nie może.
Podobnie dzieje się z wersją do oglądania. Powoli staje się klasykiem
polskiego filmu. Wydaje mi się, że tylko dzięki nieocenionej pomocy
Adama Mickiewicza i ludzi, którzy nie tak znowu wielkimi gromadami
udają się do kina.
Przyznaję - jestem uprzedzony do twórczości Pana Andrzeja Wajdy. Jest
twórcą straszliwie nierównym. Złego słowa nie powiem o "Kanale",
"Polowaniu na muchy", "Korczaku", ale np. "Popioły" czy "Panna Nikt"
wołają o pomstę do nieba. Czegoś takiego wstydziłby się student szkoły
filmowej. W tych filmach coś jest, ale tego nie widać. I to jest chyba
największy problem w twórczości Pana Wajdy - o jego filmach lepiej i
przyjemniej jest rozmawiać i pisać, niż je oglądać.
Nie inaczej jest w "Panu Tadeuszu". Pomysł dialogu napisanego wierszem
nie jest nowy i myślę, że najlepszy dla tej ekranizacji, ale w tym
miejscu zaczynają się właśnie "ale".Bo przecież film to nie tylko
dialogi, a tu dialogi rozpoczynały prawie każdą scenę. To tak jakby
reżyser chciał udowodnić, że to jest właśnie ekranizacja poematu
w dwunastu księgach. Przecież jest tyle filmowych środków na opisanie
uczuć, sytuacji i miejsc. Dlatego też uważam, że Mickiewicz-narrator
jest "pójściem na łatwiznę" i "wykładaniem kawy na ławę".
Paweł Edelman - operator - robota pierwsza klasa (no może we wnętrzach
było zbyt wiele kontry, ale to chyba rzecz gustu). Andrzej Wajda
powiedział, że współpraca z nim pozwoli na zbliżenie się do młodszej
widowni. I zapewnie zbliżyłby się gdyby nie to, że sam nie potrafi
mówić językiem filmowym, który umiałby wykorzystać obrazy Pawła Edelmana.
Film stał się również okazją do popisów aktorskich. I takich też nie
zabrakło - w dobrym tego słowa znaczeniu. Nie do pobicia byli
Grażyna Szapołowska, Daniel Olbrychski i Andrzej Seweryn.
Szczególnie ten trzeci, który wyszedł poza swoje
sztywne, rozgestykulowane, teatralne aktorstwo.
Natomiast budząca powszechny zachwyt Alicja Bachleda-Córuś była bardzo
"drewniana" i pamiętam tylko jej zniewalający uśmiech.
Reżyser nie popisał się również i w scenach zbiorowych, gdzie statyści
wyglądali na zmęczonych wieloma dublami. Denerwujące były też jazdy
kamery po twarzach w scenie przy chacie Macieja Rózeczki i w scenie
poloneza. Wydawało się, że pochodzą z całkiem innego filmu, inaczej
filmowanego. W tych sytuacjach zastanawiałem się czemu to służy, dlaczego
akurat tak.
No i oczywiście wpadki mniejszego kalibru i montażowe chochliki.
W scenie w karczmie ksiądz Robak w jednym ujęciu zamyka tabakierę - na
zbliżeniu, a następnie - w planie ogólnym - robi to ponownie.
Podczas zapędzania krów z pola widać parobka rąbiącego szczapy drewna.
Stawia on jeden kawałek na pieńku, a gdy ten ciągle się przewraca, odkłada
go i bierze następny. Nie znam nikogo, kto w takiej sytuacji dałby za
wygraną i nie porąbał ze złości szczapy dokładniej.
Pocałunek Telimeny i Tadeusza. Dokładnie widać jak Pani Szapołowska całuje
Pana Żebrowskiego troszeczkę poniżej ust i jeszcze zakrywa to dłonią.
Czyżby według Wajdy Tadzio miał nieświeży oddech.
Spotkanie Zosi i Hrabiego w ogrodzie. W pewnym momencie z prawej strony
wypada jakiś drób w tak charakterystyczny sposób, że wszyscy wiedzą, że
został on wyrzucony przez tresera zza kadru.
Podobnie było z bocianami, które zbyt ładnie wkomponowywały się w kadr.
Chyba zbyt kiczowato.

A może się czepiam?


Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones