Byłem na tym filmie w kinie w 3/4 lat 80ych jako dzieciak i pamiętam jak dziś, że gdy ta Elizabeth umarła na rękach zrozpaczonego Holmesa to ktoś z widowni krzyknął "wal póki ciepła" i wielu oglądających wybuchło śmiechem. Ja nie wiedziałem co to znaczy i postanowiłem wzorem Holmesa przeprowadzić własne śledztwo. Właśnie wtedy dowiedziałem się, że dziewczyny mają inny sprzęt niż chłopacy i że to do siebie pasuje i co w związku z tym się z tym robi. Chodzenie do kina kształci nie tylko treścią idącą z ekranu.
Czy kiedykolwiek skorzystałeś z owej "rady"? Ten, co doradzał musiał mieć doświadczenie. Zakładam, że raczej nie pracował w zakładzie pogrzebowym, bo tam chyba na ciepło nie ma co liczyć, chociaż pewności nie mam. Metodą dedukcji dochodzę do wniosku, że krzyczący nabył owe doświadczenie, wchodząc w interakcję z kimś bliskim z rodziny. Najbardziej prawdopodobna wydaje mi się osoba babci krzyczącego.