To jest naprawdę dobrze zrealizowany film, zagłada, podróż, beznadzieja, cały ten oszczędny klimat, nawet dialogi są oszczędne, walka o przetrwanie, człowieczeństwo i jego upadek czy próby ocalenia. Kilka zwrotów gdy wydaje się, że mamy już jakąś oazę i bach katastrofa. Znowu tułaczka.
To naprawdę mógł być dobry film.
Ma to czego zabrakło w "Drodze", która była de facto filmem o umieraniu. Tam nie było absolutnie żadnej nadzie. Brak roślinności, zwierząt, jakiegokolwiek pożywienia. Tam jest typowa zagłada. Tu, mamy szansę, jest możliwość walki, ocalenia nie tylko życia ale i człowieczeństwa.

Tylko po jaką cholerę te wampiry/zombiaki czy jak je tam zwał?
Postawmy sprawę jasno - to jest głupie. Po prostu głupie. Fajnie się tym straszy, ale to jest głupie.

Trup nie może krwawić, bo do krwawienia potrzebne jest tętno (bijące serce), nie może chodzić, nie może się ruszać bo do tego potrzebny jest układ nerwowy i działające mięśnie, nie może widzieć, bo oczy bez transportu krwi i tlenu obumierają i w kilka godzin zamieniają się w galaretę a do tego wszystkiego potrzebny jest działający mózg i przemiana materii, czyli również działające płuca, nerki, wątroba, cały układ trawienny - wszystko. Trup to trup. Kropka. Nie chodzi, nie je, nie kocha, nie krzyczy "móóózgi", nie żre i nie zaraża innym swoją trupością.

A wystarczyło zamiast zombiaków/wampirów dać zdegenerowanych od braku cywilizacji i norm zwykłych ludzi, kanibali na przykład.
Z niecierpliwocią czekam aż ta kretyńska, zapoczątkowana przez Residenta, Żywe Trupy i tego kolesia z Bellą, moda na żywe trupy, wampiry i zombiaki przeminie, bo aż serce boli jak kolejną dobrze zapowiadającą się produkcję postapo spuszcza się w rynsztoku, bo przecież muszą być wampiry. I żywe trupy. :/