Nie jest to ani komedia, bo brak w tym filmie jakiegokolwiek humoru,ani obyczajówka, bo za dużo w nim niedorzeczności. Długi, smętny, z absurdalnym i naciągniętym do granic wytrzymałości zakończeniem i przerysownymi postaciami. O ile jeszcze Stuhr jest w miarę wiarygodny jako cyniczny i pozbawiony skrupułów gwiazdor telewizji, to jego końcowa metamorfoza prezentuje się fałszywe i groteskowo. Obejrzałam to "dzieło" ze względu na prześliczne sukienki Więdłochy, w których uroczo wygladała.