To, co najciekawsze w filmie Takity, to mieszanie się różnych stylów,
tradycji, filozofii. W "Pożegnaniach" bez problemu dostrzeżemy echa kina
Yazujiro Ozu, zwłaszcza w celebracji codzienności i przywiązaniu do
rytuału. Związki pomiędzy postaciami są natomiast charakterystyczne dla
kina hollywoodzkiego: pozorny dystans, pod którym ukryta jest burza uczuć.
I wreszcie ironia, zapożyczona z kina europejskiego, pozwalająca
japońskiemu twórcy oswoić bliskość śmierci, czyli ogólnoświatowy temat
tabu, któremu w dużej mierze poświęcony jest jego film. Co ciekawe,
japoński twórca zaczynał swoją karierę od filmów pornograficznych. W
odróżnieniu od nich, w "Pożegnaniach" postawił na szczęście na bohaterów, a
nie jedynie na "akcję". 6/10