Po wieloletnich, gorliwych staraniach Daigo uzyskuje angaż w orkiestrze filharmonicznej. Poczucie spełnienia trwa jednak nad wyraz krótko, jako że na mocy odgórnej decyzji orkiestra zostaje rozwiązana. Zrozpaczony Daigo sprzedaje więc umiłowaną wiolonczelę, powraca wraz z małżonką w rodzinne strony i rozgląda się za nowym zatrudnieniem. Wreszcie natrafia na równie obiecujące, co tajemnicze ogłoszenie. Na miejscu okazuje się, że oferowana praca dotyczy rytualnej posługi przy ceremoniach pogrzebowych.
Gdzie ma być do śmiechu - tam też jest, aczkolwiek film poddaje zdecydowanie częściej sentymentalną nutę. Nawet jeśli obraz momentami trąci o naiwność, to i tak pozostaje urzekający. Swoją drogą, przyglądanie się stonowanym z natury azjatyckim facjatom w oczekiwaniu na ich mimiczne - jakże nagle wyraziste - objawy ekspresji, stanowi już przyjemność samą w sobie.