Budapeszt, Kraków, Warszawa, Hel i z powrotem. Nic się na prawdę nie dzieje w tym filmie, wygląda na zaimprowizowany. Czasem bardzo dosłownie improwizowany jak np. sceny w Piwnicy pod Baranami. A miejscami jest jak próba teatralna, znowu miejscami zupełnie dosłownie.
Ogólnie same wypełniacze, fani i fanki Jana...