Rozumiem fenomen zespołu Armia. Tomek Budzyński jest mi ideowo bliski. Kto czuje tak samo, powinien ten film zobaczyć, naprawdę warto!
Masz rację, kto czuje tak samo, powinien zobaczyć. Dziełem wybitnym film nie jest, ale wprawia mnie zawsze w sympatyczny i magiczny klimat. Poza tym ciekawe wykonania niektórych utworów, ciekawa obecność Mumio, fajna postać grana przez Gero i do tego wszystko dzieje się na kolei:). Fanom Armii (ale nie fanom tylko Legendy) szczerze polecam.
Ostatnia, ostatnia stacja...
a ja podpisuję się pod tym co napisałem obiema rękami, ale za to nie zgadzam się z twoją oceną, bo sześć to ja daję raczej filmom o wiele gorszym :)
Co do oceny to się zastanawiałem po przeczytaniu Twego postu, jak ją uzasadnić:). I myślę, że chodzi o to, że o ile ogólny klimat filmu jest fantastyczny, jako zagorzałemu fanowi Armii wiadomo, że podobają mi się utwory, to 6 dlatego, że "podróż na wschód" to dla mnie bardziej "ciąg pięknych, poetyckich obrazów", niż film. Bo generalnie wątki Grota, wątki Mumio i grający zespół są w filmie jakby każdy sobie, a nie czuję między nimi spójności czy też zachowania całości. Każdy z tych wątków żyje w filmie swoim życiem,ale rzadko jak dla mnie, tworzą całość w taki naturalny sposób. Bo jaki wspólny mianownik ma scena porwania pociągu przez Grota z, powiedzmy, rozmową perkusistów, jak należy grać "Przebłysk". Choć oczywiście obydwie te sceny same w sobie bardzo lubię. Czyli reasumując: "Podróż na wschód" to bardziej- ciąg obrazów i wątków niż cały film. Co może jest łatwiejsze do zrozumienia, jeżeli weźmiemy pod uwagę, że Budzy maluje i, jak sam stwierdził : "myśli obrazami".
To wszystko nie zmienia jednak faktu, że film baardzo lubię, wprawia mnie w świetny klimat i na bank będę do niego często wracał. I już się oczywiście nie mogę doczekać soundtracku.
Pozdrawiam