Bo wcale nie trzeba było podać dobrej odpowiedzi tak mi się wydaje. Ten murzyn specjalnie podał złą odpowiedź a nie tamci dwaj, chodziło o to, że on się chciał poświęcić i dlatego nie zginął.

Dokładnie - ten eksperyment polegał na znalezieniu osoby którą da się manipulować i która jest gotowa poświęcić się dla sprawy - czyli zamachowca-samobójcy... A że murzyn się chciał poświęcić - wygrał etap. Kolejnym etapem przecież była Indoktrynacja, o ile dobrze pamiętam...

Z tego co ja zrozumiałam oni mieli już wytypowaną drugą ofiarę zanim tamci podali liczbę. Odpowiedzi nie miały znaczenia.

No, nie...prawidłową odpowiedzia było chyba 17. A wyselekcjonowanie typa w czapeczce zamiast poprzednika to chyba kolejność poprawnych odpowiedzi. Dlatego wyelimonowano kolegę...

muszę się nie zgodzić, chodziło tu o czysto psychologiczną zagrywkę, cała reszta była tylko zmyłką. Z tego co pamiętam, to zanim udzielili odpowiedzi głos z głośników (oczywiście ten na zewnątrz pokoju) oznajmił "matka, wytypowała kolejnego". Dokładnie nie pamiętam słowa, którego użyli. Niemniej sens był ten sam.

Bo chodziło o to, że oni po tych odpowiedziach i po ich zachowaniu JUŻ wiedzieli kto będzie w stanie poświęcić życie... dlatego tak zrobili... Zauważcie, że na samym początku tylko ten murzyn, który przeżył nie miał rodziny ani osób do powiadomienia - czyli był osobą która może "zniknąć"

Jak widać wszyscy mogli "zniknąć" skoro ich pozabijali.

No tak... ale z psychologicznego punktu widzenia, ten kto nie ma rodziny, bliskich itp itd, jest bardziej skłonny do poświęceń. Nie ma dla kogo żyć, więc może zostać łatwo zmanipulowany do osiągnięcia celów.

Błąd: to nie murzyn a ten facet w czapce nie miał nikogo do powiadomienia