Film, który denerwował mnie od pierwszych kilkunastu minut. Alpha Beta Gama srama... Po co mi te komunikaty? Mają uwiarygodnić tę historię? Mi wydawały się raczej zapychaczem, bo coś przez te 1,5 h trzeba mówić i robić.
Pierwsza "faza, czyli podaj liczbę od 1 do 33, którą jest liczbą najczęściej wskazywaną przez Amerykanów (tak zapamiętałem, mogłem pomylić)
- białas wskazuje "0"
- murzyn mówi, że nie zna się na matematyce (dżizas, trzeba podać jedną liczbę z przedziału 1-33, a ten łapie się za głowę i mówi, że nie zna się matematyce, ratujcie mnie!)
Dalej było więcej takich argumentów, podałem 2 logiczne z brzegu. Że już nie wspomnę o braku napięcia i głupotach typu patriotyzm. Marny to film.